Rajd Dakar wszedł w fazę maratońskiego wyzwania 48H Chrono
Czym jest etap 48H Chrono? Jest to maratońska, dwudniowa próba. W skrócie, zawodnicy wyjechali dzisiaj o poranku z biwaku w Shubaytah. Po chwili byli już na odcinku specjalnym. Motocykliści mieli swoją trasę o długości 626 kilometrów, zaś samochody swoją o długości 549 kilometrów. Kwestia w tym, że zawodnicy nie byliby w stanie pokonać takiej odległości w ciągu jednego dnia. Zwłaszcza, że mówimy o pustyni Ar-Rab al-Chali, czyli słynnym „pustym kwartale” i niekończącym się morzu wysokich wydm. Tutaj nie da się po prostu wcisnąć gazu i jechać przed siebie. To o wiele bardziej skomplikowane i techniczne wyzwanie, które zajmuje nieco więcej czasu.
Zawodnicy Rajdu Dakar mogli rywalizować i próbować pokonać dzisiaj jak największy dystans. Kwestia w tym, że o godzinie 16:00 czasu miejscowego ściganie w teorii się kończyło. Po wybiciu 16:00 zawodnicy musieli zatrzymać się na kolejnym z siedmiu przygotowanych… prowizorycznych biwaków na środku pustyni. Tam otrzymali namiot, prowiant i wodę… z tym muszą przetrwać do rana bez kontaktu ze światem zewnętrznych, bez wyników, międzyczasów. O świcie wszyscy uczestnicy rajdu wsiądą na, lub do swojego pojazdu i pojadą dalej – do mety. Później krótka dojazdówka i powrócą na biwak… a następnie przeniosą się do Rijadu na dzień przerwy.
Dzisiaj wyników nie będzie
Trudno byłoby przedstawić tutaj jakieś miarodajne wyniki, ponieważ zawodnicy śpią teraz w innych miejscach. Jedni dojechali do trzeciego biwaku, inni do czwartego, albo szóstego… Dla przykładu w kategorii samochodów tylko trzy załogi dojechały na biwak piąty. Większość czołówki została na czwartym. I tam najlepszy na międzyczasie był Carlos Sainz przed Mattiasem Ekstromem i Sebastienem Loebem. Aż 24 minuty tracił tam Nasser Al-Attiyah. Katastrofalny etap ma Stephane Peterhansel, który śpi na trzecim biwaku, gdzie tracił do lidera prawie 3 godziny.
Problemy mieli tez Krzysztof Hołowczyc i Łukasz Kurzeja, którzy… zderzyli się z Krisem Meekiem. Obie załogi mają uszkodzone auta. Po 51 kilometrach walkę w rajdzie zakończył dotychczasowy lider, Yazeed Al-Rajhi. Reprezentant gospodarzy miał wypadek i pożegnał się z marzeniami o triumfie w Rajdzie Dakar. Jutro na mecie maratońskiego etapu 48H Chrono będziemy mieli zatem nowych liderów. Za wcześnie na to, aby wyrokować, kto wskoczy na pierwsze miejsce. Wciąż do przejechania będą setki kilometrów po niezwykle skomplikowanym terenie. Różnice czasowe będą ogromne. Prawdopodobnie to na dwudniowym maratonie rozstrzygną się losy zwycięstwa w rajdzie.
Eryk Goczał show
Czołówka klasy Challenger dojechała do biwaku czwartego. Eryk Goczał i Oriol Mena sygnują się tam przewagą w wysokości 14 minut nad Cristiną Gutierrez Herrero i ponad 15 minut nad wujkiem Eryka, Michałem Goczałem startującym z Szymonem Gospodarczykiem. Niestety problemy na trasie mieli Marek Goczał i Maciej Marton, którzy z powodu awarii zostali na trasie przed trzecim biwakiem. Klasa SSV jest niestety zbyt rozrzucona po trasie, aby obiektywnie stwierdzić kto prezentuje najlepsze tempo. Podobnie jest w przypadku ciężarówek. Tu wnioski będzie można wyciągać dopiero jutro…
Aż 12 motocyklistów dojechało do biwaku numer 6. Tam prowadzi Adrien van Beveren przed Rickym Brabecem i Tobym Pricem. Lider, Ross Branch, traci prawie 8 minut. Na poprzednich punktach pomiaru czasu klasyfikacja wyglądała podobnie. Jeśli chodzi o quady, to trzech najlepszych zawodników dotarło na czwarty biwak. Tam prowadzi Alexandre Giroud przed Manuelem Andujarem i Marcelo Medeirosem.