Mercedes Klasy S, czyli szczyt luksusu i technologii
Mamy rok 1972. We wrześniu zaprezentowany zostaje zastępca modelu W108, czyli Mercedes Klasy S. Mowa tutaj o samochodzie klasy luksusowej, zaliczanym do segmentu F. Na przestrzeni lat S Klasa oczywiście ewoluowała, chociaż nie zatraciła swojego pierwotnego charakteru. W 1998 roku na rynku pojawiła się czwarta generacja. Znów jako luksusowy sedan, limuzyna, ale już w nieco innym, bardziej nowoczesnym i aerodynamicznym wcieleniu. Automatyczna skrzynia biegów, napęd na tył, bądź na cztery koła i maksymalna ocena w teście bezpieczeństwa Euro NCAP – to norma.

Mercedes Klasy S oczywiście zawsze się wyróżniał. Musiał być luksusowy, bo takie było jego przeznaczenie. Bogate wyposażenie mówiło wprost, że mamy do czynienia z produktem premium. Nowa S Klasa trafiająca na rynek zawsze była niezwykle zaawansowana technologicznie. Wprost mówiło się o tym, że jest to popis inżynierów, w którym debiutują najnowsze rozwiązania i systemy. Pod kątem wyglądu, wyposażenia, technologii, nowoczesnych rozwiązań – S Klasa zawsze stała na absolutnie najwyższym poziomie.
Można kupić ją taniej?
Czwarta generacja – o której już wspominałem – produkowana była w latach 1998-2005. Poruszam jej temat dlatego, że jest to aktualnie najtańsza S Klasa dostępna na rynku. Była ona oferowana w wielu wariantach silnikowych, co zresztą też często jest wymieniane jako zaleta. W „klasycznej” wersji mowa o kilkunastu różnych jednostkach. Benzynowe miały pojemność od 2,8 do 5,8 litra. Do wyboru były V6, V8 oraz V12. Ich moc wahała się od 204 do 500 koni mechanicznych. Były też diesle – na ogół nieco mniejsze i słabsze. S Klasę można było wówczas zakupić też w wersji AMG i tutaj benzynowy silnik V12 o pojemności 6 litrów mógł generować nawet 612 koni. Natomiast zostawmy wersję AMG, bo ona nie ma nic wspólnego z tymi „tańszymi”.

Fakty są takie, że Mercedesa Klasy S czwartej generacji (W220) można dzisiaj kupić w cenie poniżej 15… a nawet poniżej 10 tysięcy złotych. Mowa tutaj o egzemplarzach z przełomu tysiącleci – nawet o roczniku 2004. Według zapewnień właścicieli są to samochody w dobrym stanie, garażowane, bez żadnych problemów, usterek. Co ciekawe nie tylko diesle, ale również benzyniaki… w niektórych przypadkach ledwo przekraczające 200 tysięcy kilometrów przebiegu. Brzmi dobrze? Jeśli stan faktyczny się zgadza, to… nawet bardzo.
Zdjęcie główne: Dinkun Chen – Own work, CC BY-SA 4.0, Wikimedia Commons