Artykuł powstał w ramach płatnej współpracy z firmą ORLEN OIL
Dlaczego Mikołajki Arena to „must see”?
Na pozór to zwykły tor – z długą prostą i paroma zakrętami. Po starcie czeka nas bardzo szybkie nabieranie prędkości i skok. Później zakręt w lewo, prawo, lewo, prawo i znów w lewo – ten ostatni wyprowadza nas na prostą startową. Ktoś mógłby pomyśleć: nuda. Fakty są jednak zupełnie inne, bo rok rocznie jest to superoes, który dostarcza kibicom mnóstwa frajdy i emocji. W dodatku jest położony tuż przy parku serwisowym ORLEN OIL 81. Rajdu Polski, więc wizyta tam oferuje sporo ciekawych i różnorodnych doznań.

Wizyta na Mikołajki Arena to zresztą nie tylko ciekawa rywalizacja sportowa i pojedynki na torze, to nie tylko okazja do odwiedzenia parku serwisowego i obserwowania pracy mechaników. To po prostu sposób na bardzo dobrze spędzony czas – chociażby za sprawą specjalnej strefy kibica przygotowanej tam przez ORLEN OIL. Strefy Ambasadorów ORLEN OIL, Strefa Stop.Cafe, symulatory, atrakcje dla dzieci, ekrany z transmisją rajdu na żywo – i wiele więcej. Z tego wszystkie skorzystać można właśnie przy okazji odcinka specjalnego Mikołajki Arena, który rok rocznie ściąga tłumy kibiców.
Nie wolno go lekceważyć
Po raz pierwszy superoes w Mikołajkach był w użyciu w 2008 roku. Wówczas dwukrotnie przejazdy wygrywali tam Tomasz Kuchar i Daniel Dymurski. Były to ich jedyne dwa odcinki wygrane w trakcie Rajdu Polski 2008. Po roku nasz narodowy klasyk był już częścią Rajdowych Mistrzostw Świata. Do Mikołajek przyjechali wówczas najlepsi zawodnicy globu. Odcinka na torze oczywiście nie mogło zabraknąć w harmonogramie. Wtedy niektórzy na własnej skórze przekonali się, że absolutnie tego 2,5-kilometrowego wyzwania nie wolno lekceważyć.

Dwukrotnie najlepszy czas w Mikołajkach ustanowili wtedy Petter Solberg i Phil Mills. Natomiast to nie o nich mówiło się najwięcej. Odcinek SSS Mikołajki stanowił w 2009 roku finałową próbę całego rajdu. Na 2. miejscu w klasyfikacji generalnej przystępowali do niego Jari-Matti Latvala i Miikka Anttila. Ostatnie 2 i pół kilometra rajdu – wystarczyło po prostu dojechać do mety. Tak się jednak nie stało. Latvala urwał koło i ostatecznie nie ukończył rajdu. Stara rajdowa prawda mówi, że na takich odcinkach nie można wygrać rajdu, ale można go przegrać. Latvala bardzo boleśnie przekonał się o prawdziwości tych słów, a jego przygoda do dziś jest przestrogą dla wszystkich, którzy chcieliby zlekceważyć – wydawałoby się – prosty i krótki tor.
Pełna koncentracja
Mikołajki Arena to wymagający oes. Miejscami jest bardzo śliski, co może doprowadzić np. do obrócenia się i utraty kilkunastu sekund. Zahaczenie o barierę może skutkować urwanym kołem, czy innymi problemami. Nawet jeśli uda się dojechać do mety, straty mogą być bardzo duże. Mamy tutaj presję tłumu kibiców i bezpośredniego pojedynku – zdarzają się też falstarty. Ba… mieliśmy też w historii ogromne kary za nieprawidłowy przejazd trasy. O mniejszych przygodach można by opowiadać godzinami. Faktem jest, ze Mikołajki Arena to próba, której absolutnie nie wolno lekceważyć. Historia niejednokrotnie pokazywała, że może mieć ona decydujący wpływ na końcowe wyniki rajdu.
Artykuł powstał w ramach płatnej współpracy z firmą ORLEN OIL, sponsorem tytularnym Rajdu Polski. Spółka ORLEN OIL zajmuje się produkcją i dystrybucją środków smarnych oraz produktów dla motoryzacji.
Zdjęcia: @World / Red Bull Content Pool