Miko i Szymon – o dwóch takich, których pokochała rajdowa Polska. Otwórzmy oczy i patrzmy uważnie

Miko Marczyk i Szymon Gospodarczyk rozpoczynają tydzień, który zakończy się Rajdem Azorów. To będzie bez wątpienia wielka przygoda, ale i wielkie wyzwanie na tych zupełnie nowych dla załogi ORLEN Team trasach. Ale… może od początku.

miko marczyk szymon gospodarczyk
Podaj dalej

Historia rozwoju Marczyka na rajdowych trasach musi się podobać. Od sezonu pełnego nauki na Śląsku, przez starty Subaru, aż po Skodę Fabię Rally2 evo, mistrzostwo Polski i starty w mistrzostwach Europy. Wszystko to wydarzyło się stosunkowo szybko i sprawnie, co w kwestii ewentualnego rozwoju jest niezwykle istotne.

miko marczyk szymon gospodarczyk
Photo Jorge Cunha / DPPI

Wydaje mi się, że w pewnym momencie wiele osób zastanawiało się nad rzeczywistym potencjałem Marczyka. Być może pewne osoby powątpiewały w to, czy to rzeczywiście może być ten nasz pełnoprawny następca Kajetana Kajetanowicza. Przecież tak był określany Mikołaj już za czasów startów w Subaru. Walimskie „patelnie” do dzisiaj „wspominają” przejazdy Marczyka, który według miejscowych kibiców pokonywał ten techniczny fragment na równi z tymi, którzy rządzili polskimi odcinkami 20 lat temu.

Jeśli rzeczywiście w tej drodze rozwoju pojawił się jakiś przystanek, to był on bardzo krótki. Bardzo się cieszę, że Marczyk w tym roku powrócił na polskie odcinki specjalne. Przede wszystkim cieszy mnie to, że wrócił tu potrenować a jego głównym cyklem są mistrzostwa Europy. Natomiast do rzeczy – cieszę się, że wrócił, bo pokazał całej rajdowej Polsce czego zdążył się już nauczyć w ERC. Myślę, że wszyscy, może nawet rywale, byli jego tempem lekko zaskoczeni.

miko marczyk szymon gospodarczyk
Photo Alexandre Guillaumot / DPPI

To jest kompletnie inna liga…

Marczyk i Gospodarczyk wyglądają aktualnie na trasach mistrzostw Polski jak profesorowie. Ewidentnie są już w innej lidze, na kompletnie innej rajdowej półce. W Rzeszowie duet ORLEN Team stoczył walkę z Erikiem Caisem i Jindriską Żakovą. Walkę ostatecznie przegraną o 16,1 s (i to tak naprawdę jednym, przegranym o 18,4 s odcinkiem specjalnym), co wielu obserwatorów uznało za zaskakującą porażkę. Zastanawiam się czy te same osoby obserwowały później Rajd Barum, gdzie ten sam Cais przed finałową próbą prowadził w rajdzie z przewagą ponad 20 sekund nad Janem Kopeckim, 10-krotnym zwycięzcą „Barumki”.

Photo Nuno Antunes / DPPI

Zresztą Marczyk i Gospodarczyk w Rajdzie Barum też pokazali się z dobrej strony, kończąc na 5. miejscu. To dało im awans na pozycję liderów punktacji Michelin Talent Factory i na 2. miejsce w mistrzostwach Europy. Myślę, że nic więcej w tym momencie nie trzeba dodawać… w punktacji są tylko za Andreasem Mikkelsenem – byłym fabrycznym kierowcą Volkswagena, Citroena, Skody i Hyundaia w Rajdowych Mistrzostwach Świata, 3-krotnym zwycięzcą rajdu WRC!

Duet ORLEN Team z każdym rajdem jest lepszy. Ich przewaga nad rywalami w mistrzostwach Polski jest aż nadto widoczna. Na Rajdzie Śląska było zresztą tak samo. Co prawda pierwszy sobotni odcinek zwyciężył Jarosław Szeja, ale na pozostałych nikt nie był nawet blisko duetu w Skodzie Fabii Rally2 evo. Wszyscy wiemy, w jakich okolicznościach zakończył się rajd. Natomiast po tych 40 przejechanych kilometrach Miko i Szymon mieli już 17 sekund przewagi nad drugą załogą. Tutaj nie ma mowy o żadnym przypadku.

miko marczyk szymon gospodarczyk
Photo Alexandre Guillaumot / DPPI

Rozwój przez duże R

Każdy rajd w tym sezonie pokazuje, że Miko i Szymon są już daleko poza poziomem RSMP. Mistrzostwo Polski nie zostało jeszcze przypieczętowane, ale to wyłącznie formalność, kwestia czasu. Nawet jeśli duet nie pojawi się w Świdnicy… a pewnie się nie pojawi, bo w tym samym terminie rozgrywana będzie kolejna runda ERC, 34. Rally Serras de Fafe e Felgueiras – to niczego nie zmienia.

Photo Jorge Cunha / DPPI

Nawet bardziej od strony czysto sportowej, podoba mi się w jaki sposób Marczyk i Gospodarczyk „pracują” ze swoimi kibicami. Ich fanbase jest z każdą imprezą coraz większy. Często przypatruję się tym scenom z boku i widzę ludzi, którzy są absolutnie zakochani w tej załodze. Mają swoich idoli, których wspierają na każdym rajdzie… a ci idole o nich nie zapominają, nie zbywają… potrafią poświęcić im uwagę i podziękować w odpowiedni sposób za kibicowanie.

Otwórzmy oczy… mamy na widoku kapitalnych ludzi. Nie tylko sportowców, ale także, a może przede wszystkim, ludzi! Trzymajmy za nich kciuki… to jest projekt, który da nam jeszcze mnóstwo radości! Tymczasem pora na Rajd Azorów, gdzie duet ORLEN Team zadebiutuje w nadchodzący weekend.

Przeczytaj również