Mercedes przez bardzo długi czas nie mógł pogodzić się z utratą tytułu mistrzowskiego przez Lewisa Hamiltona. Tak naprawdę nie pogodził się chyba do teraz. Zresztą podobnie może być w przypadku samego kierowcy. Stajnia z Brackley od czasu pamiętnego Grand Prix Abu Zabi żąda działań i wyników dochodzenia w sprawie tego, co na ostatnich okrążeniach wyścigu zrobił Michael Masi.
Środowisko twierdziło, że Mercedes po cichu liczy na to, że Masiego dosięgnie sprawiedliwość za swoje błędne decyzje. Według wielu postawa Lewisa Hamiltona i jego całkowite odizolowanie od mediów to też była gra prowadzona w konkretnym celu. Tak jakoby w Brackley domagano się głów. W sumie to jednej głowy – tego, który odpowiada za całe zamieszanie i który w końcówce sezonu 2021 kompletnie się pogubił, kompromitując poniekąd swoimi wypowiedziami w trakcie wyścigu Toto Wolffa.
Przez długi okres pod znakiem zapytania stały nie tylko dalsze starty Lewisa Hamiltona w F1, ale także zaangażowanie Mercedesa w ten sport. Problem był taki, że ekipę cały czas jakoby zbywano w kwestii wyjaśnień tego, co się stało w finale sezonu. To, że Masi popełnił tam błąd, jest oczywiste. Australijczyk wedle swojego uznania nagiął przepisy. Główny zarzut jest taki, że poddał się presji ze strony Red Bulla. To absolutnie niedopuszczalne. I pewnie coś takiego chciał usłyszeć Mercedes – jasnego, poważnego komentarza, poważnej odpowiedzi i jakichś decyzji. A nie zbywających słów w stylu „daj spokój, to tylko wyścigi”.
Masi stracił stanowisko?
Według doniesień „sportitnow.com” sprawa Masiego była dyskutowana w Londynie podczas F1 Commission z udziałem nowego prezydenta FIA, Mohammeda Ben Sulayema. Według doniesień członkowie FIA w zdecydowanej większości uznali, że Masi zawalił wyścig w Abu Zabi. Australijczyk ma zostać zastąpiony na stanowisku dyrektora wyścigowego F1 i przeniesiony na inne stanowisko – prawdopodobnie związane z bezpieczeństwem.
Krąży również plotka o tym, że w F1 pojawić może się system podobny do VAR w piłce nożnej. Wtedy Masi pozostałby dyrektorem, a za pomoc, jako „sędzia VAR” miałby mu służyć ktoś inny. W roli kandydatów do takiej roli wymieniani są chociażby dyrektor wyścigowy WEC Eduardo Freitas, bądź też były dyrektor wyścigowy DTM Niels Wittich. Ta opcja nie wydaje się jednak tak prawdopodobna, jak zwolnienie Masiego i przedstawienie nowego dyrektora.