Ten artykuł powstał w ramach płatnej współpracy z ORLEN.
Sprinterski weekend F1 w Austrii wystartował
Jedenastą już rundą tegorocznego sezonu F1 jest Grand Prix Austrii. Zawodnicy tym razem spotkali się wiec ze sobą w przepięknym regionie Styrii, gdzie po raz kolejny w tym sezonie rywalizujemy według harmonogramu weekendu sprinterskiego. Oznacza to, że w trakcie trzech dni na zawodników czeka tylko jedna sesja treningowa, ale za to aż dwie sesje kwalifikacyjne i dwa wyścigi. Absolutnie nie ma tutaj zatem czasu na jakąkolwiek zwłokę. Z odpowiednimi ustawieniami trzeba trafić natychmiast, bo szansy na poprawę może już nie być.
Pierwszy i jedyny zarazem trening padł łupem Maxa Verstappena. Dla Red Bulla jest to oczywiście szczególny, domowy weekend F1. Jesteśmy wszak w Austrii, a sam tor nosi nazwę Red Bull Ring. Holender rozpoczął znakomicie, chociaż można było mieć takie wrażenie, że nie wszyscy pokazali pełnię swoich możliwości. Zresztą, byłoby to zupełnie nierozsądne, aby jakkolwiek ryzykować i połakomić się na kręcenie szybkich okrążeń w treningu w trakcie weekendu sprinterskiego. Za Verstappenem ukończyli Oscar Piastri i Charles Leclerc, a więc w pierwszej trójce mieliśmy przedstawicieli trzech najmocniejszych zespołów w stawce – Red Bulla, McLarena i Ferrari.
Odrodzenie Alpine?
Oczywiście trening i tak miał marginalne znaczenie w kontekście pozostałych sesji tego weekendu. Wszyscy z niecierpliwością czekali już na godzinę 16:30. Dokładnie wtedy miały rozpocząć się kwalifikacje do wyścigu sprinterskiego. Bardzo źle pierwszy segment czasówki rozpoczął Lewis Hamilton. Brytyjczyk kompletnie zepsuł swoje okrążenie i musiał skupić się na swojej drugiej próbie. Kierowca Mercedesa rzutem na taśmę uratował awans do SQ2. Ta sztuka nie udała się m.in. Nico Hulkenbergowi, Alexowi Albonowi i dwóm kierowcom Saubera, czyli Valtteriemu Bottasowi i Guanyu Zhou. Również na SQ1 kwalifikacje zakończył Daniel Ricciardo, przedstawiciel zespołu Visa Cash App RB, który jest wspierany przez ORLEN.
W SQ2 swój udział zakończył drugi z kierowców VCARB, czyli Yuki Tsunoda. Do jutrzejszego sprintu Japończyk wystartuje z 7 rzędu, obok Fernando Alonso. Do finałowego segmentu czasówki zawodnicy awansowali parami – dwójka Red Bulla, Ferrari, Mercedesa, McLarena i Alpine. Szczególnie obecność w czołowej dziesiątce tych ostatnich jest zdumiewająca. Francuski zespół po bardzo złym początku sezonu teraz powolutku wraca do dobrej dyspozycji. Widać, że ich poprawki zaczynają działać.
Znów to zrobił
Losy kwalifikacji do sprintu rozstrzygnęły się oczywiście w SQ3. Ostatecznie po pole position sięgnął Max Verstappen. Holender pokonał drugiego Lando Norrisa o 0,093 s. I znów to właśnie ta dwójka była zdecydowanie najszybsza. Trzeci Oscar Piastri stracił już ponad 0,3 s. Dla McLarena to jednak bardzo dobra wiadomość, bo otwierają się przed nimi możliwości strategiczne. W drugim rzędzie obok Piastriego ustawi się George Russell. Nieoczekiwanie swojego okrążenia w SQ3 nie zdążył przejechać Charles Leclerc, który w alei serwisowej miał problemy techniczne ze swoim bolidem.
Sprint rozpocznie się w sobotę o godzinie 12:00. Będzie to pierwsza z dwóch sesji w trakcie tego weekendu, w której zawodnicy zdobędą punkty. Następnie, o godzinie 16:00, wystartują główne kwalifikacje do niedzielnego wyścigu F1 o Grand Prix Austrii.
Zdjęcie wyróżniające: Clive Rose | Getty Images | Red Bull Content Pool