Marczyk i Gospodarczyk zakończyli sezon WRC. Kilka faktów sprawia, że w przyszłość patrzymy z ogromnym optymizmem

Mikołaj Marczyk i Szymon Gospodarczyk występem w Rajdzie Katalonii zakończyli swój pierwszy sezon w Rajdowych Mistrzostwach Świata. Aby dostrzec prawdziwą wartość ich startów trzeba czytać między wierszami. A to, co tam widzimy… napawa ogromnym optymizmem.

marczyk gospodarczyk wrc orlen team mistrzostwa świata
Podaj dalej

Polscy kibice nie docenili załogi Marczyk/Gospodarczyk. Stojąc przy odcinkach specjalnych Rajdu Świdnickiego-Krause w 2018 roku mówiło się, że patrzymy na przyszłych mistrzów Polski. Niektórzy twierdzili tak nawet rok wcześniej, w sezonie 2017, kiedy Marczyk kończył sezon RSMP w barwach zespołu Subaru Poland Rally Team.

marczyk gospodarczyk wrc orlen team mistrzostwa świata
fot. Miko Marczyk Media

15 października 2017 roku napisałem do Mikołaja wiadomość. Pogratulowałem mu pierwszego podium w karierze w mistrzostwach Polski. Nie mogłem wyjść wtedy z podziwu, że poczciwą Imprezą wbił się na pudło. Czy ktoś wtedy spodziewał się, że to będzie pierwsze z 17 podiów w RSMP dla młodego zawodnika z Łodzi? Pewnie tak. Czy ktoś wtedy spodziewał się, że patrzymy na przyszłego mistrza Polski? Tak. A czy w sezonie 2018 w tym przekonaniu się utwierdziliśmy? Oczywiście, że tak. Wszyscy mówili wprost – to jest przyszły mistrz Polski.

I w pewnym sensie tym Marczyka nie doceniliśmy. Wszyscy. Okazało się bowiem, że ten tytuł mistrza Polski był zaledwie przystankiem, a nie czymś docelowym. Mówiliśmy, że widzimy mistrza Polski – w praktyce widzieliśmy przyszłego mistrza Europy, a w przyszłości być może mistrza świata. Talent Mikołaja połączony z kapitalną pracą wykonywaną na prawym fotelu rajdówki przez Szymona Gospodarczyka daje połączenie wybuchowe. Zdecydowanie przekraczające zasięgi mistrzostw Polski. Duet ORLEN Team jest aktualnie o kilka poziomów wyżej, kilka poziomów dalej.

marczyk gospodarczyk wrc orlen team mistrzostwa świata
fot. Miko Marczyk Media

Veni, vidi, vici

Ale trzeba zaprezentować się odpowiednio na krajowym podwórku, aby udowodnić sobie, że można iść już dalej. Trzeba to pokazać sobie, ale też sponsorom, którzy przecież muszą zauważyć w tym projekcie jakiś potencjał. A ten potencjał i widmo nieustannego progresu było widoczne od razu. W Polsce Marczyk i Gospodarczyk przyszli jak po swoje. Zabrali to bez większych trudności… i pojechali dalej.

marczyk gospodarczyk wrc orlen team mistrzostwa świata
fot. Miko Marczyk Media

Marczyk to przecież najmłodszy mistrz Polski w historii. Wystartował w 25 rajdach RSMP i wygrał 11 z nich, co daje skuteczność na poziomie 44%. Lubimy porównywać Marczyka do Kajetana Kajetanowicza, bo w Łodzianinie widzimy naturalnego następcę mistrza z Ustronia. Kajetanowicz tę skuteczność ma na poziomie 32,8%. Oczywiście i jeden i drugi zaczynał starty w RSMP od sprzętu, który nie pozwalał na walkę o zwycięstwa. Ale to tylko jedna, ciekawa statystyka. Marczyk w 68% rajdów w których wystartował w RSMP stał na podium. U Kajetanowicza ten procent wynosi 54,1%. Marczyk wygrał 93 odcinki specjalne, co daje wynik 3,72 oesu na rajd. Kajto odcinków wygrał 195, co daje wynik 3,19 oesu na rajd.

Marczyk jest skuteczny do bólu. Ma konkretny cel i go realizuje. Eliminuje wraz z zespołem po drodze wszystkie nieścisłości. Pracuje, rozmawia, słucha porad i wciąż powtarza, że przed nim jeszcze mnóstwo pracy. Jest człowiekiem świadomym tego, co robi. Potrafi z pokorą przyjąć każdy wynik. W każdym rajdzie widzi pozytywy i negatywy. Jest człowiekiem lubującym się w analizach, które – niczym równanie matematyczne – dają mu jasny wynik. To muszę poprawić, ponieważ tutaj tracę. I chyba każdy zgodzi się z tym, że w mistrzostwach Polski dla zawodnika wybitnie utalentowanego taka droga do perfekcji jest o wiele krótsza i mniej zaplątana, niż na arenie międzynarodowej.

fot. Miko Marczyk Media

2+2=4

Marczyk i Gospodarczyk doskonale zdają sobie sprawę z tego, co muszą zrobić, aby być lepszą załogą. Wiedzą, że sukcesy nie przychodzą z dnia na dzień. Przypominam sobie sezon 2020 w którym duet ORLEN Team zadebiutował w mistrzostwach Europy. Zajmowali wtedy pozycje od 5. do 15., startując po europejskich oesach z różnym powodzeniem. Niektórzy mogli nawet stwierdzić, że brakowało im tempa. Nie walczyli o podium, wygrali tylko jeden odcinek specjalny – superoes otwierający Rajd Węgier.

fot. Miko Marczyk Media

Zawahanie? A skąd! Chwile zawahania mogli mieć kibice, być może nawet dziennikarze. Ale nie wierzę w to, aby choć chwilę zawahania mieli Marczyk z Gospodarczykiem, którzy doskonale wiedzieli, co robią. Sprawa w zasadzie była prosta – to był sezon nauki. Nauka nowego cyklu, nowych rajdów, nowych rywali. Wszystko było nowe. Nie ma zawodnika, który wchodzi z marszu w nowy cykl i wygrywa. Trzeba sobie dodać 2+2 i wiedzieć, że najpierw trzeba zapłacić frycowe. Trzeba przede wszystkim rajdy ukończyć, przejechać cały dystans i zebrać możliwie najwięcej danych na przyszłość. O to w tym chodzi.

Już w kolejnym sezonie załoga trzy razy stawała na podium, notorycznie meldowała się w czołówce i wygrywała oesy. To pozwoliło na zajęcie kapitalnego 3. miejsce w mistrzostwach Europy i na wywalczenie tytułu mistrzów Europy juniorów. Ba – w tym roku Marczyk i Gospodarczyk znów pojawili się okazjonalnie w ERC, na Rajdzie Polski i nie pozostawili rywalom żadnych złudzeń wygrywając po raz pierwszy rundę mistrzostw Europy. Jaką różnicę zrobiły dwa lata… Od outsiderów cyklu i załogę, która zbiera doświadczenie, uczy się rajdów, po mistrzów Europy juniorów i zwycięzców rajdu zaliczanego do najstarszego cyklu świata.

fot. Miko Marczyk Media

Scenariusz znany. Jedziemy od nowa…

Najbardziej perspektywiczna załoga w Polsce ma za sobą kolejny sezon nauki. Rok 2022 w pewnym sensie przypominał 2020. Bo tutaj też nie chodziło o wyniki, a o doświadczenie. Po raz kolejny trzeba było przejechać wszystkie rajdy, nie popełniać błędów. Uczyć się, poprawiać, wyciągać wnioski, poznawać kolejne miejsca, charakterystykę szutrów i asfaltów. Z tym, że tutaj i dobrych wyników nie zabrakło, bo były przecież miejsca na podium Rajdu Portugalii oraz Rajdu Finlandii.

marczyk gospodarczyk wrc orlen team mistrzostwa świata
fot. Miko Marczyk Media

Podium w niezwykle wymagających rundach w Portugalii i Finlandii, 7 wygranych odcinków specjalnych, 5. miejsce w klasyfikacji WRC 2 Junior. Wydaje mi się, że to i tak więcej, niż oczekiwaliśmy przed startem sezonu. I podkreślę to kolejny raz – pamiętajmy, że to był ten sezon nauki. A na walkę pora przyjdzie za rok. Nie muszę nikomu powtarzać historii sprzed kilku akapitów o tym, jaki duet ORLEN Team wykonał przeskok pomiędzy pierwszym i drugim sezonem w ERC. Tutaj będzie identycznie – nie mam co do tego żadnych wątpliwości.

I tak naprawdę można powiedzieć, że „sky is the limit”. To wciąż załoga na tyle młoda, że w mistrzostwach świata startować może jeszcze kilkanaście lat. Oni notują taki progres, że naprawdę mogą wkrótce być kandydatami do foteli w zespołach fabrycznych, w samochodach najwyższej, królewskiej kategorii Rally1. Na wszystko potrzeba czasu. Jeśli komuś do głowy przyszło rozliczanie Mikołaja i Szymona po sezonie 2022, to niech poczeka do sezonu 2023. Myślę, że wtedy będziemy o wiele mądrzejsi. I o wiele bardziej pewni tego, z jakim rajdowym diamentem mamy do czynienia.

marczyk gospodarczyk wrc orlen team mistrzostwa świata
fot. Miko Marczyk Media

Po marzenia…

I tego wszystkiego życzę tej załodze. Życzę tego Mikołajowi w dniu jego 27. urodzin. Fotela w zespole fabrycznym, walki o najwyższe cele. Mistrzostwa w tylu kategoriach, w ilu tylko zapragnie. Napisałem już, że w tym przypadku „sky is the limit” i dokładnie tak uważam. I wierzę, że te rajdowe szczyty są dla załogi ORLEN Team osiągalne. Ale potrzeba czasu. To muszą być konkretne, oczywiste kroki. Uczę się, poznaję… a potem wykorzystuję wiedzę. Jak 2+2.

marczyk gospodarczyk wrc orlen team mistrzostwa świata
fot. Miko Marczyk Media

Przeczytaj również