Pewna osoba zadzwoniła na policję i zgłosiła, że mężczyzna chce coś ukraść z samochodu. Mężczyzna miał w biały dzień, bez żadnego krępowania, podejść do Nissana i próbował wykręcić z niego akumulator. Po chwili na miejscu pojawiła się policja.
Po pojawieniu się funkcjonariuszy majsterkowicz złodziejaszek zaprzestał swojego niecnego uczynku. Mężczyzna nie owijał w bawełnę. Przyznał się policji, że chciał ukraść akumulator, aby później sprzedać go na skupie. Ale to nie koniec historii.
Pomimo faktu, że mężczyzna zachowywał się normalnie, był w stanie prosto chodzić, normalnie mówić, policjanci przebadali go alkomatem. Woń alkoholu szybko znalazła swoje uzasadnienie. Okazało się, że mężczyzna miał w organizmie… 4 promile!