Indy 500 i NASCAR w Charlotte…
Tzw. „Double Duty” to jedno z najtrudniejszych, o ile nie najtrudniejsze wyzwanie w świecie motorsportu. W Stanach Zjednoczonych szykują się właśnie na obchody Memorial Day, czyli święta państwowego upamiętniającego poległych w trakcie służby wojskowej. Amerykanie traktują służbę wojskową niezwykle poważnie. Oddawanie honoru żołnierzom walczącym za Stany Zjednoczone ma tam niezwykle podniosły wymiar. To przecież kraj bardzo dumny, patriotyczny. Memorial Day to bardzo ważne święto państwowe. W tym roku przypada na 27 maja. Zawsze obchodzone jest bowiem w ostatni poniedziałek tego miesiąca.
Wielkie świętowanie musi być oczywiście uzupełnione emocjami sportowymi – jak to w Stanach Zjednoczonych bywa. To właśnie w trakcie największych świąt odbywają się też chociażby najważniejsze wyścigi. Tak oto w weekend Memorial Day odbędzie się najważniejsza runda IndyCar, czyli słynne Indy 500 oraz jeden z najważniejszych i zarazem najdłuższy wyścig serii NASCAR, czyli Coca-Cola 600 na torze w Charlotte. Samo Charlotte Motor Speedway w Karolinie Północnej to przecież siedziba, dom serii NASCAR.
Double Duty
Oba wyścigi tradycyjnie odbywają się w ten sam weekend… a nawet w ten sam dzień. Start Indy 500 zaplanowano na godzinę 18:45 czasu polskiego. Wyścig na dystansie 500 mil, czyli 804 kilometrów, trwa około 3 godzin, a zawodnicy pokonują go ze średnią prędkością na poziomie około 270 km/h. Z kolei już o północy rozpocznie się wyścig Coca-Cola 600. Tutaj zawodnicy powalczą na dystansie 600 mil, czyli 965 kilometrów. Powinno to zająć od 4 i pół do 5 godzin.
Przejdźmy do sedna. Oba te wyścigi tworzą tzw. Double Duty. Do tej pory czterech zawodników w historii podjęło się takiego wyzwania. Byli to John Andretti, Robby Gordon, Tony Stewart oraz Kurt Busch. Tylko jednemu z nich – Tonemu Stewartowi – udało się ukończyć oba te wyścigi. Zajął on wówczas 6. miejsce w Indy 500 i 3. w Coca-Cola 600.
Podsumowując…
Zawodnik musi najpierw przejechać wyścig Indianapolis 500. Jeśli rozpocznie się o godzinie 18:45 i nie będzie jakichś problemów – chociażby z deszczem – to zakończy się w okolicach godziny 22, może nieco wcześniej. Od razu po zakończeniu wyścigu zawodnik biorący udział w Double Duty wchodzi na pokład samolotu, gdzie czeka go lot do oddalonego o 700 kilometrów Charlotte. Pojawia się na miejscu, wskakuje do samochodu… i jedzie wyścig Coca-Cola 600. Łącznie daje to 1100 mil, czyli ok. 1770 kilometrów rywalizacji.
Rywalizacji w dwóch różnych stanach. Na dwóch różnych torach, w dwóch różnych seriach, dwoma kompletnie innymi pojazdami. Fakt, że do tej pory Double Duty skompletował tylko jeden zawodnik, daje sporo do myślenia. Czy Kyle Larson będzie drugim? Być może fani wyścigów w Europie nie do końca kojarzą tego kierowcę. Natomiast jest to mistrz NASCAR, który w tym sezonie jest liderem tejże serii. 31-latek z Elk Grove w Kalifornii debiutuje w bolidzie serii IndyCar. Mówimy tutaj o wielkim talencie. Larson w kwalifikacjach do Indy 500 – przypominam, w debiucie – zajął 5. miejsce. Pokonał tym samym m.in. byłych kierowców Formuły 1, czyli Romaina Grosjeana i Marcusa Ericssona. Larson wyrównał tym samym najlepsze osiągnięcie Fernando Alonso, który spośród trzech swoich występów w Indy 500 najlepiej zakwalifikował się w 2017 roku – właśnie na 5. miejscu.
Zdjęcie wyróżniające: Team Penske