Pierwsza wzmianka o Hołowczycu na stronie Baja Portalegre w zakładce „historia”, to rok 2010. Czytamy, że w 24. edycji imprezy Polak miał zdecydowanie największe powody do zadowolenia. Hołek wygrał wtedy rajd pomimo bardzo trudnych warunków pogodowych i ulewnego deszczu utrudniającego zadanie zawodnikom.
– Dwie polskie załogi Krzysztof Hołowczyc i Jean-Marc Fortin a także Piotr Beupre i Jacek Liscicki wystartują w Baja Portalegre 500 (28-30 października), ostatnim rajdzie tegorocznego sezonu FIA Cup for Cross-Country Bajas. Hołowczyc jest obecnie sklasyfikowany na drugiej pozycji w cyklu i nadal ma (teoretyczną) szansę na zdobycie pierwszego miejsca w Pucharze – pisał wtedy portal „terenowo.pl”.
Szanse wtedy rzeczywiście były wyłącznie teoretyczne. Przewaga Rosjanina Borisa Gadasina była dosyć znacząca. Gadasin natomiast rajdu nie ukończył z powodu awarii układu paliwowego. Hołowczyc z kolei na mecie się pojawił… wygrywając Baja Portalegre z przewagą 7 i pół minuty nad drugim Filipem Camposem. Czysto teoretyczne mistrzostwo i puchar świata stały się faktem.
Potem było tak samo…
Kolejna wzmianka o Hołku to rok 2013. Organizatorzy piszą o absolutnej polskiej dominacji. Hołowczyc wsiadł do MINI All4 Racing i wygrał w Portalegre po raz drugi, zdobywając tym samym puchar świata, zaś drugie miejsce zajął Martin Kaczmarski. Czytamy, że w tamtym roku co prawda nie pojawił się deszcz, ale trasa i tak była niezwykle skomplikowana.
Również tym razem impreza w Portalegre stanowiła finał sezonu. W sumie wszystko wyglądało niemal bliźniaczo. To nie był bardzo udany sezon Hołka, natomiast zdecydowany triumf w Portugalii ostatecznie dał mu puchar świata. Podopieczny Hołowczyca, czyli Kaczmarski stracił wtedy do niego nieco ponad minutę, ale dodajmy, że trzeci w rajdzie Portugalczyk Pedro Grancha była niemal 20 minut z tyłu…
W tym roku pod wieloma względami jest podobnie. Teoretycznie Hołowczyc i Kurzeja mają wyłącznie matematyczne szanse na puchar Europy… ale jesteśmy na Baja Portalegre. Portugalia, ostatnia impreza sezonu, odwrócenie losów tytułu… Hołek skądś to już zna.