Ten artykuł powstał w ramach płatnej współpracy z ORLEN.
Marczyk i Gospodarczyk świetni na Węgrzech
Po wczorajszym superoesie SSS Kiralyszentistvan Miko Marczyk i Szymon Gospodarczyk mogli mieć mieszane odczucia. Z jednej strony popełnili mały błąd, przez co stracili kilka sekund. Z drugiej strony wciąż – to było zaledwie 4,5 sekundy straty do liderów. A przecież prawdziwe odcinki specjalne rozpoczynały się dopiero sobotniego poranka. W kontekście pozostałych 190 kilometrów rywalizacji strata 4,5 s mogła wydawać się znikoma. Zresztą, załoga ORLEN Team wygrała wcześniej odcinek kwalifikacyjny, więc dzisiaj miała doskonałą pozycję startową.
W sobotę na zawodników czekało sześć odcinków specjalnych o łącznej długości 104 kilometrów. Były to dwukrotne przejazdy prób Hegyesd, Kisloter oraz Varpalota. Zdecydowanie najtrudniejsze wyzwanie stanowił Kisloter – ponad 27 kilometrów dziurawej, zniszczonej szutrowej drogi. Od samego poranka pogoda dopisywała. Piękne słońce, mnóstwo kibiców – ot, przyspieszona majówka nad Balatonem. Kibice naprawdę mieli co oglądać i myślę, że nikt nie żałował podróży do Węgier na pierwszą rundę sezonu ERC.
Pewnie do mety
Najlepszym czasem na pierwszej próbie dnia popisał się szutrowy mistrz Francji, Mathieu Franceschi. Natomiast on już na kolejnym oesie przebił oponę a następnie dachował. Na szczęście nie miało to wielkich konsekwencji i Francuz dojechał do mety, natomiast jego strata była już dosyć duża. Po jednym odcinku specjalnym wygrali również Simone Tempestini i Miklos Csomos. Oznaczało to, że na pierwszych czterech odcinkach nowego sezonu mieliśmy czterech różnych zwycięzców. To jest właśnie ERC. Najtrudniejszy cykl dla samochodów Rally2 na świecie.
Marczyk i Gospodarczyk jechali pewnie. Załoga ORLEN Team wbiła się nawet na odcinkowe podium na najdłuższej próbie dnia. Podczas przerwy na serwis Polacy plasowali się na 5. miejscu w klasyfikacji generalnej rajdu. Zaledwie 11,1 s od liderów, 8,1 s od podium i… ledwie 3,8 s za byłą fabryczną załogą Hyundaia w WRC, czyli Haydenem Paddonem i Johnem Kennardem. Przypominam, że Nowozelandczycy to aktualni mistrzowie Europy. Od samego poranka Polacy prezentowali więc bardzo dobre tempo.
Pora na atak?
Popołudniowa pętla nie przyniosła większych zmian. Ostatecznie sobotę na prowadzeniu zakończył Mikko Heikkila. Drugi jest Martins Sesks a trzeci Simone Tempestini. Pierwszą trójkę dzieli zaledwie 6,3 s. Tuż za podium znajduje się Hayden Paddon, a 5. pozycję zajmują Miko Marczyk i Szymon Gospodarczyk. Załoga ORLEN Team traci do podium zaledwie 15 sekund, więc wszystko wciąż jest możliwe. Czy Polacy jutro zaatakują? Taki na pewno jest plan.
A już jutro nadejdzie pora na finałowy etap Rajdu Węgier. Kto zostanie pierwszym zwycięzcą w nowym sezonie ERC? Na zawodników czeka sześć odcinków specjalnych o łącznej długości 88 kilometrów. Będą to dwukrotne przejazdy prób Iszka, Tes oraz Nagyloter. Zwycięzców powinniśmy poznać po godzinie 17:30, kiedy to najlepsi zawodnicy będą dojeżdżać do mety Power Stage’a. Trzymamy kciuki za to, aby Miko Marczyk i Szymon Gospodarczyk odegrali w tej walce znaczące role!
Zdjęcie wyróżniające: Materiały Prasowe Miko Marczyk