Jesteś pijany i wsiadasz za kółko – tracisz samochód. Rachunek jest prosty. Konfiskata pojazdu w tym przypadku to dobry, konieczny wręcz krok do stosunkowej normalizacji polskich dróg. Nie może być tak, że nadal bezczynnie będziemy się przyglądać jak kolejni pijacy za kierownicami samochodów zabijają ludzi, innym rujnują życie. Niektórzy twierdzą, że konfiskata to zbyt drastyczny krok. Ja w żadnym wypadku bym tak nie powiedział.
Tym bardziej, że jest tu mowa o tych, u których stężenie alkoholu przekroczy 1,5 promila. To nie jest kwestia jednego piwa, czy lampki wina do obiadu. Żeby mieć 1,5 promila trzeba się postarać. Każdy, kto ma 1,5 promila alkoholu, albo więcej, jest zagrożeniem dla zdrowia i życia niewinnych ludzi – innych uczestników ruchu drogowego. Nie ma tu mowy o jakimkolwiek kontrolowaniu ruchów za kierownicą. Dla takich ludzi nie ma miejsca na drogach. Jeśli wyeliminujemy ich poprzez odebranie im samochodów – dla mnie wszystko jest w porządku.
Ale czy konfiskata nie powinna obowiązywać też w innych przypadkach? Czy na polskich drogach nie dochodzi do patologii, które trzeba jak najszybciej wyeliminować? Moim zdaniem do nich dochodzi. Niektóre z takich zachowań również mogłyby być karane konfiskatą pojazdu. Skoro kierowcy nie potrafią się zachować na drogach, to znaczy, że nie powinni z nich korzystać. Dla mnie to oczywista kwestia.
Za co jeszcze konfiskata?
Konfiskata mogłaby też dotyczyć drogowych „szeryfów”. Oczywiście nie wszystkich. Ale są osoby, które celowo zajeżdżają innym drogę, często przy okazji gwałtownie hamują, w tym np. przed tirami. Takie sytuacje dzieją się na autostradach, drogach ekspresowych. To jest nie tylko głupie, ale też w realny sposób naraża na niebezpieczeństwo innych uczestników ruchu drogowego. Zajechanie drogi, gwałtowne hamowanie… i do nieszczęścia, a nawet tragedii, jest bardzo blisko.
Są też tacy, którzy lubią sobie porozmawiać. Wyprzedzają, gwałtownie hamują, zajeżdżają drogę… a potem jeszcze wysiadają z samochodu pozostawionego na środku drogi i idą wygrażać innym kierowcom. Kolejne zachowanie, które realnie może doprowadzić do katastrofy w ruchu lądowym. Być może konfiskata samochodu dla takich ludzi powinna być następstwem recydywy. Za pierwszym razem tylko mandat – 5000 zł. Nie nauczy się? Konfiskata pojazdu. Nie ma na naszych drogach miejsca dla chamów.
To tylko dwie propozycje. Oczywiście można by to rozszerzać nawet dalej, o inne sytuacje. Naturalnie to musiałyby być sytuacje skrajne, wręcz patologiczne. Dla przykładu, powiedzmy, szaleńcza jazda ulicami miasta i spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym. Na pewno można by znaleźć kilka grup kierowców i kilka przewinień, za które ludzie powinni tracić swoje samochody. Samochody, bo prawo jazdy to dla niektórych za mało. Zresztą to żaden problem – jeździć dalej bez dokumentu.