Stawka WRC zbita jak mur
O poranku zawodnicy startujący w Rajdzie Portugalii mieli do pokonania cztery odcinki specjalne. Łącznie oznaczało to około 63 kilometry rywalizacji. W tym momencie warto wrócić do tego, co działo się wczoraj. Podczas wieczornego, asfaltowego superoesu w Figueira da Foz zawodnicy narzekali na to, że muszą tam jechać na tych samych oponach, na których pokonają pierwszą piątkową pętlę. Te opony na asfalcie dostały wczoraj mocno w kość. I dzisiaj na czterech porannych próbach trzeba było odpowiednio z nich skorzystać.
Od samego poranka świetne tempo prezentowali Takamoto Katsuta i Aaron Johnston. Załoga Toyoty wygrała pierwszą poranną próbę, jednak różnice w stawce były minimalne. Druga i trzecia próba w pętli padła jednak łupem Daniego Sordo i Candido Carrery. Hiszpanie bardzo dobrze znają ten rajd i lubią tutaj startować. W ostatnich trzech edycjach Sordo był w portugalskiej rundzie WRC na podium. Nawet pomimo tak świetnego tempa duet Hyundaia zajmował 5. miejsce. Podkreślę jednak raz jeszcze – różnice wciąż były minimalne.
Perfekcyjne minimalizowanie strat
Ostatnim wyzwaniem w porannej pętli była próba Arganil. Tam najlepszy czas wykręcili… Thierry Neuville i Martijn Wydaeghe. Belgowie w trakcie całej pętli prezentowali naprawdę dobre tempo. Wygrany oes na jej koniec jest tego potwierdzeniem. Musimy tutaj zwrócić na coś uwagę. Liderzy WRC przecież otwierają trasę! Na rajdach szutrowych oznacza to pewien dyskomfort, bo ta pierwsza załoga czyści trasę z luźnej nawierzchni. Każda kolejna para ma coraz lepszą sytuację, bo trasa jest bardziej przyczepna.
Neuville i Wydaeghe w mistrzowski sposób minimalizowali o poranku straty. Należy dodać, że na ich korzyść działały też warunki pogodowe. Co prawda dzisiaj w Portugalii nie padało, ale nawierzchnia wciąż była wilgotna po tym, co działo się w minionych dniach. A wilgotna nawierzchnia w przypadku Neuville’a oznaczała o wiele lepszą przyczepność. Ostatecznie po pięciu odcinkach specjalnych rajdu prowadzą Katsuta i Johnston, natomiast Neuville i Wydaeghe są 2. i tracą aktualnie zaledwie 2,9 s.
Jest pewien wyjątek od reguły…
Niemal cała stawka WRC jest bardzo mocno zbita. Pierwszych Katsutę i Johnstona od ósmych Evansa i Martina różni w tym momencie 17,5 s. Oznacza to różnicę dokładnie 0,26 s/km. Jest to tempo bardzo zbliżone i te straty są na tyle małe, że wszystko w Portugalii może się jeszcze oczywiście wydarzyć. Jedynym wyjątkiem są tutaj… Gregoire Munster i Louis Louka, czyli najsłabsza załoga mistrzostw świata w królewskiej kategorii. Wspomniałem już, że pierwszą ósemkę rajdu dzieli 17,5 s. Munster i Louka są na miejscu 9. i do ósmego Evansa i Martina tracą… 1 minutę i 9 sekund. Przepaść.
Dość powiedzieć, że Munster i Louka mają w tym momencie zaledwie 14,2 s przewagi nad… liderami w kategorii RC2, czyli Oliverem Solbergiem i Elliottem Edmondsonem. Jak to słusznie zauważył jeden z komentatorów w telewizji – ktoś, kto nie zna tematu, mógłby pomyśleć, że Munster też jedzie autem Rally2. W czołówce kategorii RC2 są też Gus Greensmith i Jonas Andersson oraz Yohan Rossel i Arnaud Dunand. W drugiej pętli zawodnicy powtórzą te same cztery próby, które pokonali o poranku.
Zdjęcie wyróżniające: Hyundai Motorsport