Kristoffersson mistrzem świata po raz szósty. Geniusz rallycrossu!
To był bardzo dziwny sezon World RX. Dziwny, trudny i wymagający. I nie mówimy tutaj nawet o punkcie widzenia zawodników, a organizatorów. Oni na przestrzeni tego roku musieli zmierzyć się z bardzo poważnymi problemami. I mam takie wrażenie, że części tych problemów wciąż nie udało się rozwiązać. Zazwyczaj koniec jednego sezonu i początek drugiego oddzielamy grubą kreską. Jeden sezon staje się przeszłością i po chwili nikt o nim nie pamięta. W tej sytuacji jest nieco inaczej…
Na finał sezonu zawodnicy wybrali się do Hong Kongu. Tam odbyła się podwójna runda mistrzostw. Wszyscy zawodnicy korzystali z identycznych konstrukcji Zeroid X1, ale do tego sobie jeszcze wrócimy. W sobotę od samego początku bardzo dobrze radził sobie Kevin Hansen. Szwed wygrał pierwszą część kwalifikacji, a w drugiej zajął trzecie miejsce. Młodszy z braci Hansenów wygrał także swój półfinał… a następnie finał. Drugie miejsce zajął bardzo dobry w ten weekend Niclas Gronholm, a trzecie Timo Scheider – niespodziewany triumfator z Republiki Południowej Afryki.
Drugiego dnia rywalizacji do głosu częściej dochodził już Johan Kristoffersson. Szwed wygrał kwalifikacje, półfinał oraz finał. Drugie miejsce zajął tym razem Norweg Ole Christian Veiby, a trzecie Brytyjczyk Patrick O’Donovan. Tym samym Kristoffersson przypieczętował zdobycie tytułu mistrza świata. Ostatecznie Szwed z zespołu Volkswagena zdobył 141 punktów. Tytuł wicemistrzowski powędrował do Kevina Hansena, który zgromadził 104 punktu. Trzecie miejsce z 94 punktami zajął Niclas Gronholm.
Kierowca, czy samochód?
Dominator świata rallycrossu zdobył tym samym szósty tytuł mistrza świata. Ciekawostka jest taka, że Kristoffersson wygrał pierwsze trzy rundy sezonu w cuglach. Nikt nie miał do niego podjazdu. Sytuacja zmieniła się po wznowieniu sezonu w RPA oraz Hong Kongu. Nagle, kiedy wszyscy mieli już do dyspozycji dokładnie te same samochody, Johan – owszem, nadal wygrał dwie rundy – ale dwie też przegrał. Nie można było tutaj mówić już o dominacji. Nasuwa się więc pytanie – czy Kristoffersson nie korzystał po prostu na tym, jak kapitalnym samochodem był Volkswagen?
Z drugiej strony cały sezon 2022 Johan przejechał swoim Volkswagenem Polo RX1e… i też z dziesięciu rozegranych rund dwie przegrał. To też jest tylko człowiek, a nie maszyna. W dodatku zdarzają się różne sytuacje. To rallycross – sport kontaktowy. Wystarczy bardziej agresywny atak rywala i zawodnik wypada z dalszej rywalizacji. Połączenie Kristoffersson i Volkswagen jest fantastyczne, ale krzywdzącym dla Szweda byłoby stwierdzenie, że wygrywa tylko dzięki samochodowi.
Co dalej?
„Rallycross dostał potężny cios”, „poważne problemy”, „wszyscy zawodnicy korzystali z identycznych konstrukcji”, „po wznowieniu sezonu”, „kapitalnym samochodem był Volkswagen” itd. To wszystko stwierdzenia, których użyłem w tym tekście. Dla kogoś, kto nie śledzi sytuacji, może to być skomplikowane. Jaki cios, jakie problemy? Dlaczego korzystali z tych samych samochodów? Jak to po wznowieniu sezonu – dlaczego został przerwany? No właśnie… i w tym rzecz. To jest coś, przez co sezonu 2023 wciąż nie możemy zostać uznać za zakończony. Dlatego nie możemy oddzielić go grubą kreską od następnego i nie możemy stwierdzić, że to już przeszłość.
Na Lydden Hill pożar strawił auta oraz zaplecze zespołu Special One Racing. Nie każdy o tym wie, ale samochody rallycrossowe królewskiej kategorii są elektryczne. Odwołano trzy rundy, a samochody RX1e nie wyjechały więcej na tor. Dlatego na dokończenie sezonu zawodnicy dostali coś zupełnie innego – identyczne auta z niższej kategorii. Wciąż nie ma odpowiedzi na kluczowe pytania. Co było przyczyną pożaru? Dlaczego trzy rundy zostały odwołane? Czy samochody RX1e są bezpieczne? Czy kiedykolwiek wrócą na tory?
Nie wiemy tego. Jest to jedna, wielka niewiadoma. I bez tego rallycross w ostatnich sezonach radził sobie raczej dosyć kiepsko. Ta sytuacja na pewno nie pomaga. Co dalej? Czy ten projekt uda się jeszcze uratować?