Osoby zachowujące się w taki sposób często określa się mianem „eko-terrorystów”. W tym przypadku autor artykułu na „Drivetribe” posłużył się nieco łagodniejszym stwierdzeniem „eko-wojownicy”. Wszystko wskazuje na to, że Jeremy Clarkson ma poważny problem z grupą, która w większości chyba szczyci się wyłącznie sprawianiem problemów normalnym ludziom.
Tym razem eko-aktywiści wysypali trzy tony kompostu na Range Rovera gwiazdy telewizji. Oczywiście ekolodzy świętowali ten sukces, na czele z zamaskowanym kierowcą koparki. To nie pierwszy tego typu wybryk na farmie Clarksona. Aktywiści koczują tam od kilku dni, zdążyli już zdemolować drzwi i ściany, m.in. malując po nich sprayem.
Ekolodzy wskakiwali nawet na dach auta Clarksona, skakali po nim, aby zdenerwować byłą gwiazdę Top Gear. Na szczęście Jeremy notorycznie pokazuje im, że ma ich głęboko w… poważaniu, nie poświęcając im zbyt wiele uwagi. Na szczęście eko-wojownikami już zajmuje się policja. Oby spotkała ich kara, na jaką zasługują.