Sama kwestia wypadku była już omawiana na naszym portalu. Pijany mężczyzna jechał na hulajnodze elektrycznej. W pewnym momencie zjechał z chodnika i wjechał wprost pod samochód. W wyniku wypadku trafił do szpitala, chociaż kiedy odzyskał przytomność, ruszał rękami i nogami. Winny zdarzenia w Pruszkowie może być tylko jeden.
Do 20 maja tego roku kierowca hulajnogi elektrycznej był traktowany jak pieszy. To znaczy, że teoretycznie mógł wypić kilka piwek, wódeczkę i wrócić hulajnogą do domu. Aktualnie taki użytkownik hulajnogi traktowany jest za rowerzysta, czyli za jazdę pod wpływem grozi mu grzywna oraz areszt.
Z badań wynika, że prawie połowa użytkowników hulajnóg elektrycznych jeździła na nich pod wpływem alkoholu. Jak widzimy na załączonym wyżej przykładzie, może się to skończyć bardzo niebezpiecznie, a wręcz tragicznie.