Jeśli chodzi o sam marzec, spadek sprzedaży wyniósł 12,5 %. Naturalnie nie znamy jeszcze konkretnych danych za kwiecień, natomiast należy się spodziewać, że tutaj kryzys będzie jeszcze bardziej widoczny.
Jest dobra informacja. Eksperci zauważają, że sytuacja na rynku powoli się stabilizuje. Pierwsze oznaki poważnego kryzysu na polskich stacjach zostały zauważone w drugiej połowie marca, co zbiegło się w czasie z obostrzeniami wprowadzanymi przez rząd w walce z koronawirusem.
Natychmiast zauważono spadek sprzedaży paliw, ale ludzie nie sięgali już chętnie także po inne produkty, żeby wspomnieć tylko ofertę gastronomiczną. Dodatkowo stacje musiały wprowadzić szereg rozwiązań, a ludzi „nawiedziła” pierwsza poważna fala strachu. Te czynniki nie mogły pozytywnie wpłynąć na rozwój biznesu.
W kwietniu sytuacja wyglądała o wiele gorzej, chociaż Święta Wielkanocne pokazały, że wkrótce sytuacja może się poprawić. Dosadnie pokazała to też majówka, a sygnał do zmian dał rząd, który poluzował wiele ograniczeń i stopniowo odmraża gospodarkę. Jak to jednak mówią Anglicy „damage is done” – spore straty zostały już poniesione i nic tego nie zmieni.
Według zapowiedzi ekspertów branża nie wróci do stanu sprzed pandemii jeszcze przez długi czas. Wedle optymistycznych wariantów dojdzie do tego najwcześniej na przełomie 2020 i 2021 roku.