Każdy obywatel może odmówić przyjęcia mandatu i na dobrą sprawę nie musi nawet podawać przyczyny. Wtedy absolutnie niczego nie pospisujemy, a sprawa zostanie skierowana do sądu. Odmówić przyjęcia kary można w kilku sytuacjach.
Na przykład wtedy, kiedy policjant nakłada karę za coś, co nie jest wykroczeniem, z czym w wielu przypadkach mamy do czynienia obecnie. Według ekspertów karanie np. za wyście na spacer, mycie samochodu, czy nawet jazdę bez celu, jest niezgodne z konstytucją jeśli nie ma stanu wyjątkowego, a taki wciąż w Polsce nie obowiązuje.
O problemie wielokrotnie wspominał już Rzecznik Praw Obywatelskich. On zaznaczył, że m.in. zakaz wstępu do lasów jest nielegalny. Niezgodne z prawem jest także ograniczenie możliwości poruszania się itd. Rzecznik potwierdza, że większość mandatów nie ma obecnie żadnej podstawy prawnej.
Swoją opinię na ten temat wyraził także Jacek Wilk, prawnik oraz ekonomista, członek Konfederacji, poseł na Sejm VIII kadencji. – Zgodnie z przewidywaniami, pod pretekstem stanu nadzwyczajnego, którego rząd celowo nie wprowadził oficjalne, ale narzucił nam de facto, mamy rozkwit państwa policyjnego, przejawiający się m.in. w wysypie mandatów za złamanie zakazów i nakazów „antywirusowych” – typu zakaz przemieszczania się, czy nawet przechodzenia przez park – twierdził Wilk.
Czy zatem powinniśmy przyjmować obecnie mandaty? – Policja dostała wytyczne, by ww. zbrodnie karać oczywiście z art. 54 Kodeksu wykroczeń. Macie prawo do nieprzyjmowania takich mandatów! Każdy, kto nie chce płacić mandatów bez podstawy prawnej, niech pamięta, że mandatu można nie przyjąć, a potem można dochodzić swoich praw w sądzie. Są obecnie naprawdę bardzo silne podstawy ku temu, żeby skutecznie bronić się w sądzie! – zaznaczył poseł na Sejm VIII kadencji.
Art. 54 Kodeksu wykroczeń mówi: „Kto wykracza przeciwko wydanym z upoważnienia ustawy przepisom porządkowym o zachowaniu się w miejscach publicznych, podlega karze grzywny do 500 złotych albo karze nagany.” – Takimi przepisami porządkowymi (jak opisane wyżej w art. 54 Kw) mogą być oczywiście potencjalnie antyepidemiologiczne zakazy i nakazy. Ale żeby mogły stanowić wykroczenie – a tylko za wykroczenie możemy dostać od ręki mandat – to owa wspomniana w ww. przepisie ustawa musi zawierać jasny i wyraźny przepis stwierdzający jasno, że złamanie zakazów i nakazów jest karalne.
– A tymczasem w odnośnej ustawie – tu: w ustawie o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi z 5.12.2008 r. – nie ma takiego przepisu! Stan prawny wygląda więc teraz tak: Jest ustawa o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych, a w niej upoważnienie do wydawania nakazów i zakazów w czasie epidemii – rozporządzeniem Rady Ministrów.
– Rada Ministrów wydała 31.03.2020 rozporządzenie precyzujące nakazy i zakazy. Policja twierdzi, że to są nakazy i zakazy porządkowe podlegające karze (mandat za ich złamanie) na podstawie art. 54 Kw. Tylko że w ustawie o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych nigdzie nie jest napisane: „Kto nie wykonuje nakazów lub wykonuje czynność zakazaną, określoną na podstawie rozporządzenia RM, jest karany grzywną (itp).” Tylko wówczas bowiem – patrząc, co jest zakazem lub nakazem w rozporządzeniu RM – moglibyśmy wiedzieć, czy nasz czyn spełnia opis (znamiona) takiego wykroczenia, czy nie.
– A więc nie dajmy sobie wmówić, że popełniliśmy wykroczenie, bo abstrahując od kwestii niekonstytucyjności obecnych przepisów epidemiologicznych I niekonstytucyjności braku oficjalnego wprowadzenia stanu nadzwyczajnego – a rażąca sprzeczność z Konstytucją aktualnego „nieoficjalnego” stanu nadzwyczajnego jest oczywista i bezdyskusyjna – karanie na podstawie art. 54 Kw za opisane zachowania jest po prostu bezczelnym nadużyciem rządu!
Co wy na to? Wydaje się, że problem rzeczywiście istnieje. Musimy jednak pamiętać że odmowa przyjęcia mandatu i sprawa w sądzie może w przyszłości wiązać się z dodatkowymi kosztami.