Jeśli auto na zimę, to Suzuki
Vitara, Grand Vitara, SX4, Jimny… Suzuki na przestrzeni wielu lat pokazało, że potrafi produkować kapitalne samochody. Są to auta, które przeszły niemal do legendy i w wielu środowiskach są absolutnymi ikonami. Osobiście znam osoby, które charakterne terenówki Suzuki traktują jako coś wybiegającego poza zwykłą, bezduszną motoryzację. Sam zresztą miałem swego czasu styczność z Vitarą i… szczerze mówiąc, to spędziłem w tym samochodzie wspaniałe chwile. To samochód, który zdawał się nie dostrzegać przeszkód. Bez względu na teren i skalę wyzwania.
Natomiast Jimny, czy Vitara, to samochody o jednak mocno terenowym charakterze. A co, jeśli ktoś szuka samochodu na co dzień? Takiego, którym ot tak można pojechać do pracy, na zakupy i do rodziny? Odpowiedziami na takie zapotrzebowanie były chociażby Grand Vitara i SX4. Natomiast bodaj najbardziej udaną sztuką kompromisu pozostaje w tym przypadku… Swift. Jego historia sięga 1983 roku, natomiast ja chciałbym skupić się na nieco późniejszych czasach. Mianowicie – cofamy się do 2004 roku, kiedy to na rynku pojawiła się czwarta generacja samochodu.
Swift rozbił bank?
Czwarta generacja była pierwszą, która powstawała z myślą o rynku europejskim. Jednocześnie była też pierwszą, która była oferowana z napędem na cztery koła. Dostaliśmy zatem stosunkowo niewielkiego, trzydrzwiowego hatchbacka z legendarnym już napędem na cztery koła, który na przestrzeni lat udowodnił, że jest w stanie poradzić sobie absolutnie w każdym terenie. I to już zaczyna brzmieć jak coś, czego wielu z was mogłoby potrzebować, prawda? Nagle Swift jawi się jako samochód na co dzień… i samochód do zadań specjalnych – również zimą.
Swift zresztą doskonale wpisał się też w światek sportowy. W dobie coraz mniejszych rajdówek, ale obowiązkowo z napędem na cztery koła, Swift odnalazł się natychmiast. Podtrzymując zresztą rajdowe tradycje Suzuki, o których często zapominamy wobec innych japońskich producentów, chociażby Subaru i Mitsubishi. Nie każdy o tym wie, natomiast Suzuki Swift przez bardzo długi czas służyło… Kajetanowi Kajetanowiczowi. Wielokrotny mistrz Polski i Europy a także mistrz WRC 2 Challenger korzystał z tego auta do zapoznania z trasą – przede wszystkim w przypadku rajdów szutrowych. Również tych mocno kamienistych i zniszczonych. I to już wiele mówi na temat potencjału i wytrzymałości Swifta w skomplikowanych warunkach.
Ile kosztuje… i dlaczego tak mało?
Dzisiaj Suzuki Swifta z napędem na cztery koła można kupić w cenie poniżej 20 tysięcy złotych. Teoretycznie mówimy tu o autach, które zbliżają się do pełnoletniości, albo nawet już ją osiągnęły. Natomiast sprawdzone i wytrzymałe samochody z dobrym napędem na cztery koła mają to do siebie, że utrzymują swoją cenę. Taki samochód ma zwyczajnie zbyt wiele do zaoferowania, aby potaniał jeszcze bardziej. Dla wielu osób – szczególnie tych mieszkających w górskim, czy podgórskim terenie – to może być wybór idealny. Samochód do zadań specjalnych… który bez problemu założy maskę małego, miejskiego i łagodnego auta.
Zdjęcia: Suzuki