Składy zespołów tworzyli prawdziwi zawodnicy oraz najlepsi simracerzy świata. Jeśli chodzi o tę pierwszą grupę, podajmy choćby takie przykłady, jak Fernando Alonso, Max Verstappen, Jason Button, Pierre Gasly, Lando Norris, czy cała masa kierowców spoza F1 – Buemi, Piquet, Vergne, Senna, Vandoorne itd. Gwiazd nie brakowało, a wszyscy mówili zgodnie, że to największy wyścig simracingowy w historii.
W rywalizacji oglądaliśmy 5 Polaków – Nikodem Wiśniewski oraz Kuba Brzeziński w samochodzie numer 1, Dawid Mroczek w maszynie numer 2, Tomek Poradzisz w prototypie z numerem 16 oraz Zbigniew Siara, który jako jedyny z panów nie jechał prototypem, a samochodem GT – konkretniej Porsche 911 RSR. Jak poradzili sobie Polacy?
Po niezwykle pasjonującej, emocjonującej końcówce jako pierwszy linię mety przekroczył… Nikodem Wiśniewski! Oznacza to, że wyścig 24 godziny Le Mans Virtual wygrał zespół Rebellion Williams Esport ze swoim samochodem numer 1, gdzie za kierownicą siedzieli simracerzy, Polacy – Nikodem Wiśniewski i Kuba Brzeziński, a także prawdziwi zawodnicy – Louis Deletraz i Rafaele Marciello.
Końcówka była niesamowicie pasjonująca. Na kilka godzin przed metą wiadomym było, że zawodnicy zespołu Bykolles chcą podciąć strategię „polskiego” zespołu i zaoszczędzić jeden pitstop. Wtedy Wiśniewski zaczął zwalniać i oszczędzać paliwo, aby i Rebellion Williams Esport mógł zaoszczędzić pitstop. Ta sztuka się udała i to Rebellion z Polakami zwyciężył. Oczywiście jest to wirtualny odpowiednik wyścigu, natomiast musimy podkreślić, że jest to pierwsze w historii Le Mans polskie zwycięstwo, a Wiśniewski i Brzeziński potwierdzili, że są jednymi z najlepszych simracerów świata!
Drugie miejsce zajął zespół Bykolles – Burst Esport ze składem Tom Dillmann, Esteban Guerrieri, Jernej Simomcic i Jesper Pedersen, zaś podium skompletował Rebellion Williams Esport z numerem 13 w składzie Agustin Canapino, Jack Aitken, Marc Gessner, Michael Romanidis. W kategorii GTE najlepszy był zespół Porsche Esports Team w składzie Nick Tandy, Ayhancan Guven, Joshua Rogers i Tommy Ostgaard.
Warto podkreślić, że cały wyścig był kapitalnie realizowany i tylko w internecie oglądały go dziesiątki tysięcy kibiców na kanałach mistrzostw świata WEC, czy samego wyścigu 24 godziny Le Mans. Transmisja z wyścigu pojawiła się również w wielu światowych telewizjach, m.in. w kanale głównym Eurosportu. Polacy pokazali się światu z kapitalnej strony!