Halo, o co tutaj chodzi? Toyota GR Yaris, która jest wolniejsza od 30-letniego Golfa? Czy ktoś pomylił nazwy?

Muszę wam szczerze przyznać, że te doniesienia lekko mnie zaskoczyły. Toyota zaprezentowała swój nowy model – Yaris GR Sport. Z wielkim zainteresowaniem przeczytałem artykuł na temat tego samochodu. Ze zniecierpliwieniem szukałem informacji o tym, jaką moc rozwija silnik. Tymczasem…

toyota yaris gr sport
Podaj dalej

Toyota Yaris GR Sport jest naprawdę piękna. Ma specjalny lakier o nazwie Dynamic Grey, 18-calowe koła, podrasowany grill itd. To taka sylwetka GR, tylko jeszcze trochę ulepszona pod kątem modelu Sport. W środku też widać, że mamy do czynienia ze świetnym, sportowym samochodem. Do tego ta zamszowa tapicerka, skóra, metaliczne akcenty. Powiem tak – pod kątem wizualnym jest to piękny samochód. Jest na pewno na czym zawiesić oko.

toyota yaris gr sport
fot. Toyota | Tak ma wyglądać nowy GR Sport

Jeżeli chodzi o właściwości jezdne, to poprawione zostało zawieszenie. Amortyzatory lepiej reagują przy dużych prędkościach i zapewniają odpowiedni komfort jazdy. Generalnie zrobiono wszystko, aby poprawić stabilność nadwozia, zapewnić lepszą przyczepność i większą przyjemność z jazdy. To oczywiście wszystko brzmi bardzo dobrze. Wszystkich tych informacji dowiadujemy się za artykułu „Interii”, która informuje, że samochód będzie dostępny w drugim kwartale 2022 roku.

fot. Toyota | Nowy GR Sport z tyłu

Natomiast halo, jedna chwila. Zapomnieliśmy chyba o najważniejszym. Toyota GR Yaris dostępna od jakiegoś czasu na rynku to absolutny hit. Przepotężny dzikus, którym każdy chce się przejechać. Spodziewałem się, że Yaris GR w odmianie Sport będzie jeszcze lepszy. Jeszcze bardziej narwany, jeszcze szybszy. Tymczasem otrzymujemy informację, że do wyboru będą dwie opcje silnikowe. Hybryda o mocy 116 koni mechanicznych i benzyniak o mocy 125 koni mechanicznych. Przecież to jest jakiś żart.

toyota yaris gr sport
fot. pixabay | A tu… stary, właściwy GR

Dlaczego nazwano to GR?

Nie rozumiem dlaczego ten samochód ma być nazwany GR. Nie mówiąc w ogóle o tym rozwinięciu GR Sport. Może po prostu należało nazwać to… Yaris. Albo jeśli już, to jakiś „Nowy Yaris”. GR stało się dla mnie synonimem absolutnego sportowego potwora, szaleństwa. Króla hot-hatchy. Kiedyś wszyscy zachwycali się nową Hondą Civic Type-R, czy też Hyundaiem i30 N. Oba znakomite, sportowe… ale problem był taki, że samochody nie miały napędu na cztery koła.

toyota yaris gr sport
fot. pixabay

Wcześniej taką zabawką niemal idealną był Focus RS. Napęd na „cztery buty” dawał niesamowitą radość… ale samochód był bardzo awaryjny. Co chwilę można było usłyszeć o tym, że coś się tam psuje, a naprawy bynajmniej nie należą do tanich. I nagle na rynku pojawił się GR Yaris. Idealny mały, sportowy samochód z napędem na cztery koła z silnikiem 1.6 o mocy 261 koni mechanicznych i z momentem obrotowym 360 Nm. Trzy razy tak!

toyota yaris gr sport
fot. pixabay

Nagle zaroiło się od tych aut na drogach. Podczas różnego rodzaju imprez amatorskich zawodnicy w Yarisie objeżdżali kierowców w bardzo mocno zmodyfikowanych Subaru Imprezach i Mitsubishi Lancerach. Ba, w wielu krajowych rajdowych mistrzostwach zrobiono specjalne klasy pucharowe dla Yarisa GR. Ten samochód jest do-sko-na-ły! I nagle dostajemy odmianę GR Sport… która z GR-a, to ma może co najwyżej wygląd. A gdzie ta cała moc? Gdzie te wszystkie emocje? Dlaczego to się nazywa GR?

Przeczytaj również