Ten artykuł powstał w ramach płatnej współpracy z ORLEN.
Grzyb prowadzi, Marczyk drugi
Zanim jeszcze Rajd Świdnicki oficjalnie wystartował, zawodnicy pojawili się na odcinku testowym. Ten rozegrany został z Przełęczy Walimskiej do słynnych patelni. Najlepszym czasem popisali się tam Łukasz Byśkiniewicz i Daniel Siatkowski. Zaledwie 0,2 s stracili do nich Miko Marczyk i Szymon Gospodarczyk, a 0,4 s z tyłu byli Łukasz i Tomasz Kotarbowie. W różnicy mniejszej, niż 2 sekundy, byli jeszcze Piotr Krotoszyński z Mateuszem Martynkiem i Jarosław Szeja z Marcinem Szeją. Dla tego ostatniego był to wyjątkowy dzień, gdyż świętował swoje 40. urodziny.
Po ceremonii startu na hali lodowiska w Świdnicy zawodnicy przystąpili do właściwej części rywalizacji. Na start odbył się tradycyjnie superoes Świdnica – Fundusz Regionu Wałbrzyskiego. Tam Miko Marczyk i Szymon Gospodarczyk potwierdzili, że na tego typu próbach są jedną z najlepszych załóg na świecie. Załoga ORLEN Team pokonała o 1,7 s Jarosława i Marcina Szejów oraz o 1,8 s Jakuba Matulkę i Daniela Dymurskiego. Oczywiście był to tylko superoes – późnej załogi ruszyły na klasyczne oesy w Górach Sowich.
Atak w górach
Zarówno próba Olszyniec – Zagórze Śląskie, jak i Miłków – Kamionki padła łupem Grzegorza Grzyba i Adama Biniędy. Załoga w Skodzie Fabii Rally2 evo wyszła jednocześnie na prowadzenie w 52. Rajdzie Świdnickim. Na podium w górach wbijali się jeszcze Miko Marczyk z Szymonem Gospodarczykiem, Łukasz Byśkiniewicz z Danielem Siatkowskim oraz Jarosław Szeja i Marcin Szeja. Bardzo regularnie po oesach podróżowali bracia Kotarbowie, dzięki czemu przed przerwą na serwis zajmowali 3. miejsce.
Na zakończenie dnia załogi po raz drugi zmierzyły się z superoesem w Świdnicy. Tutaj podobnie Marczyk z Gospodarczykiem okazali się najlepszymi, chociaż Szejowie stracili do nich zaledwie 0,6 s. Ostatecznie Grzyb z Biniędą prowadzą po pierwszym dniu rajdu i sygnują się przewagą 9,3 s nad Marczykiem i Gospodarczykiem. Trzeci są Kotarbowie, natomiast inni bracia – Szejowie – są zaledwie 2,2 s za nimi. Walka o podium zapowiada się wybornie, bo 0,1 s za Szejami są Byśkiniewicz z Siatkowskim, zaś 0,8 s za nimi są Matulka z Dymurskim! Co za walka…
Rajd zaczyna się od nowa?
Musimy mieć na uwadze to, że jutro zawodnicy pokonają prawie 140 kilometrów. To więcej, niż standardowa runda RSMP, która zazwyczaj ma około 120 kilometrów. Tutaj natomiast mamy tyle w ciągu jednego dnia – w ciągu 9 odcinków specjalnych. Będą klasyki, takie jak Kamionki, Walim, czy Rościszów. Rywalizacja zapowiada się smakowicie. Z całą pewnością Marczyk i Gospodarczyk rzucą się w pogoń za Grzybem i Biniędą. Należy zaznaczyć, że dzisiaj mieli oni problemy z otwierającym się zaworem upustowym. Należy podejrzewać, że jutro te problemy znikną i walka rozpocznie się od nowa.