Red Bullowi nie podobał się system Dual Axis Steering, nazywany w skrócie DAS. Dzięki jego użyciu zawodnicy Mercedesa mogą przyciągać do siebie kierownicę oraz ją odsuwać. To sprawia, że zmienia się zbieżność przednich kół. Dzięki temu samochód lepiej zachowuje się i w zakrętach i na prostych.
Formuła 1 ma jasny regulamin. Stoi w nim, dokładnie w punkcie 10.2.3., że kiedy samochód jest w ruchu, nie wolno wykonywać żadnych „poprawek” w systemie zawieszenia. Zresztą, oczywistym było, że kiedy tylko Mercedes użyje systemu DAS na torze, Red Bull momentalnie zaprotestuje. Tak też się stało.
Protest Red Bulla
– Wnioski są bardzo proste, DAS byłoby nielegalne, gdyby nie było elementem układu sterowania. Najważniejszą kwestią naszych dyskusji było to, czy DAS jest, czy nie jest elementem układu sterowania. Podjęliśmy decyzję, że jest, dlatego jest w pełni legalny – twierdzili sędziowie.
Oczywiście system DAS budził kontrowersje już podczas zimowych testów w Barcelonie. Również wtedy sędziowie wyrazili się jasno – system jest legalny. Natomiast już wtedy zaznaczono, że zespoły mogą korzystać z takich rozwiązań wyłącznie w sezonie 2020. Począwszy od sezonu 2021 DAS i jemu podobne nie będą już legalne.
Mercedes znów to zrobił
Co to oznacza? Oznacza to ni mniej ni więcej tyle, że Mercedes znowu wszystkich wyprzedził. I to o kilka długości. Inżynierowie zespołu z Brackley są najlepsi na świecie i potwierdzają to od kilku lat, a Mercedes jest najlepiej zarządzanym teamem ostatnich lat. Formuła 1 to dla nich pole, na którym pokazują na co ich stać.
Można rozwijać bolid w standardowy sposób. Nawet trzeba. Ale to jest oczywiste, każdy poprawia samochód przed nowym sezonem, pracuje, aby był jak najlepszy. Ale w Ferrari, czy Red Bullu zabrakło czegoś ekstra. Inżynierowie myśleli tam wedle określonego schematu. Tak, jak robili to zawsze, sezon po sezonie. Mercedes zrobił coś innego.
Mercedes popatrzył szerzej. Mistrz świata kolejny raz pokazał, dlaczego jest mistrzem świata. Ich inżynierowie wyszli poza ramy, poza schemat. Wymyślili coś genialnego, a co najważniejsze, coś zupełnie zgodnego z regulaminem. Inni obecnie mogą się czepiać, wściekać itd. Ale co z tego? Musztarda po obiedzie, przespali zimę i mogą wyłącznie podziwiać pracę Mercedesa.
Formuła 1, Grand Prix Austrii
Co wiemy po dwóch treningach w Spielbergu? Dwa razy dublet zgarnął Mercedes i dwa razy na szczycie tabeli z wynikami był Lewis Hamilton. Możemy więc powiedzieć, że wszystko jest po staremu. Oczywiście to treningi i wszyscy podkreślają, że nie powinniśmy nigdy wysnuwać wniosków na ich podstawie. Ale cholera jasna, nie oszukujmy się. Mercedes znów jest najlepszy i prawdopodobnie znów odjedzie reszcie rywali o kilka długości. Bo tak robił przez ostatnie sześć lat i nic nie wskazuje na to, aby to się zmieniło.
Na drugą siłę w stawce wykreował się Red Bull, chociaż… W sumie, to nie wiemy. Musimy mieć świadomość tego, że w tym sezonie o drugie miejsce wśród konstruktorów powalczyć mogą aż trzy zespoły. Wydaje się, że Red Bull ma tutaj lekką przewagę, ale co dalej? Ferrari mówi otwarcie, że ma prawdopodobnie nieco wolniejszy bolid, niż w zeszłym roku. Inżynierowie z Maranello nie wykonali w zimie zbyt dobrej roboty.
Do walki w czubie bez wątpienia włącza się Racing Point. Ich bolid to kopia bolidu Mercedesa z ubiegłego roku. Czy to „kopiowanie” odbyło się zgodnie z regulaminem, czy nie? Nie wiadomo. Ale Racing Point to Mercedes 2019. I chyba w samym Racing Point trochę się zdziwili, że ten projekt wyszedł tak dobrze. Nagle dla zawodników – głównie dla Sergio Pereza – otwierają się drzwi do walki o naprawdę fajne pozycje, kto wie, może nawet o podium. W piątek w drugim treningu najlepsi byli zawodnicy Mercedesa, ale podium skompletował już właśnie Perez.
Jednak powtórzmy, nie możemy wyciągać jeszcze tak daleko idących wniosków. Prawdziwy potencjał zespołów zobaczymy dopiero dzisiaj. Nie mówimy tu oczywiście o 3. treningu, który rozpocznie się o godzinie 12:00. O 15:00 nadejdzie pora na kwalifikacje i tam każdy musi wycisnąć już z auta absolutne 100%. Będzie ciekawie!