Ferrari wygrywa legendarny wyścig 24 godziny Le Mans. Kolejne polskie podium we Francji

Ferrari z numerem 50 wygrało legendarny wyścig 24 godziny Le Mans. Na podium znalazły się oba fabryczne Hypercary włoskiego producenta, zaś przedzieliła je Toyota z numerem 7. Niestety, do mety wyścigu nie dojechało ostatecznie Ferrari 499P z numerem 83, w którym zasiadał Robert Kubica. Ekipa z Polakiem w składzie została wyeliminowana z walki o podium ze względu na problemy z hybrydą.

Robert Kubica 24 godziny Le Mans ORLEN Team Ferrari AF Corse WEC
Podaj dalej

Ten artykuł powstał w ramach płatnej współpracy z ORLEN.

Stało się – Ferrari po raz drugi z rzędu wygrywa w Le Mans

Legendarny wyścig 24 godziny Le Mans dobiegł końca! Podczas ostatniego raportu o godzinie 12:00 zastanawialiśmy się, jak poważna jest awaria Ferrari 499P z numerem 83. Hypercar, którym startowali Robert Kubica, Robert Shwartzman i Yifei Ye niestety został wepchnięty do garażu. Po chwili okazało się, że załoga wspierana przez ORLEN jednak nie będzie w stanie dojechać do mety. Awaria systemu hybrydowego okazała się zbyt poważna, aby #83 mogła kontynuować jazdę. Szkoda – naprawdę wielka szkoda. Przez długi czas Kubica z ekipą przecież prowadzili, a później byli w realnej walce o podium. Co za pech… niestety.

Robert Kubica 24 godziny Le Mans ORLEN Team Ferrari AF Corse WEC
fot. Scuderia Ferrari Media Centre

Ostatnie cztery godziny wyścigu okazały się niezwykle emocjonujące. 24 godziny Le Mans to absolutny klasyk – król wszystkich wyścigów. W trakcie transmisji z tegorocznej rywalizacji po raz kolejny padła stara wyścigowa prawda. To nie ty wygrywasz Le Mans – to Le Mans pozwala ci na to, abyś wygrał. Jakby na potwierdzenie tej maksymy w ostatnich godzinach nad Circuit de la Sarthe lunął deszcz. Ot – żeby nie było zbyt łatwo. Jeśli ktoś chciał wygrać tegoroczną edycję klasyka, musiał popisać się ogromnymi umiejętnościami i stalowymi nerwami do samego końca rywalizacji.

Znów to zrobili

Po raz drugi z rzędu wyścig 24 godziny Le Mans wygrało Ferrari. Nie było to jednak oczywiste. Tak naprawdę walka o zwycięstwo trwała do samego końca. I Nicklas Nielsen z Hypercara z numerem 50 w zasadzie toczył tę walkę sam ze sobą… A dokładniej ze stanem baterii w swoim samochodzie. Energia wyczerpywała się niezwykle szybko. Wszyscy zastanawiali się nad jednym – czy Duńczyk zdoła dojechać do mety? Czy tej energii w jego Ferrari 499P z numerem 50 wystarczy? Emocje na finałowym okrążeniu sięgały zenitu.

Robert Kubica 24 godziny Le Mans ORLEN Team Ferrari AF Corse WEC
fot. Scuderia Ferrari Media Centre

Ostatecznie ta sztuka się udała. Nicklas Nielsen, Miguel Molina i Antonio Fuoco zwycięzcami 92. edycji wyścigu 24 godziny Le Mans. Szczególnie chciałbym zwrócić uwagę na tego ostatniego. Antonio Fuoco to zdecydowanie najlepszy i najszybszy kierowca tegorocznego sezonu WEC. Uważam, że Włoch z Ferrari zdecydowanie zasłużył na ten sukces. Na 2. pozycji wyścig ukończyli Jose Maria Lopez, Kamui Kobayashi i Nyck de Vries z Toyoty z numerem 8. Podium skompletowali Alessandro Pier Guidi, James Calado i Antonio Giovinazzi z kolejnego fabrycznego Ferrari z numerem 51.

Jest polskie podium

Na 4. pozycji wyścig zakończyli Kevin Estre, Andre Lotterer i Laurens Vanthoor. To fabryczna ekipa Porsche z numerem 6. Myślę, że dla niemieckiego producenta to jednak spory zawód. Oni kapitalnie prezentowali się w tym sezonie WEC. Wygrali w Katarze, a następnie zajmowali 2. miejsce w Imoli i na Spa-Francorchamps. Byli liderami mistrzostw świata. Jednak w najważniejszym momencie sezonu – w Le Mans – Porsche nie zdołało wbić się na podium.

Robert Kubica 24 godziny Le Mans ORLEN Team Ferrari AF Corse WEC
fot. Scuderia Ferrari Media Centre

W klasie LMP2 zwyciężyli Oliver Jarvis, Bijoy Garg i Nolan Siegel z zespołu United Autosports. 2. miejsce zajęli Kuba Śmiechowski, Vladislav Lomko i Clement Novalak z polskiego zespołu Inter Europol Competition. Ogromne gratulacje. Podium uzupełnili Paul Lafargue, Job van Uitert z Idec Sport. Klasa LMGT3 padła łupem zespołu Manthey Ema w składzie Yasser Shahin, Morris Schuring i Richard Lietz.

Zdjęcie wyróżniające: Scuderia Ferrari Media Centre

Przeczytaj również