Ten artykuł powstał w ramach płatnej współpracy z ORLEN.
ERC po prostu nie zawodzi
Tegoroczna edycja Królewskiego Rajdu Skandynawii rozpoczęła się wczorajszego wieczora od przejazdu przez superoes Bauhaus. W zasadzie, to można by stwierdzić, że był to taki „pół-superoes”. Jego pierwsza część prowadziła bowiem piękną, szutrową drogą. Dopiero za połową próby zawodnicy wjeżdżali na asfalt, gdzie czekało ich kilka technicznych, wolnych zakrętów i objazd ronda. Tam pierwszymi liderami 3. rundy sezonu ERC zostali Hayden Paddon i John Kennard. Pierwsza trójka – którą skompletowali Mads Ostberg z Patrikiem Barthem i Martins Sesks z Renarsem Francisem – zmieściła się tam w różnicy 1 sekundy.
Dwa poranne oesy należały dzisiaj jednak do Olivera Solberga i Elliotta Edmondsona. Załoga Skody Fabii RS Rally2 odrobiła straty z czwartku i wyszła na prowadzenie w rajdzie. Natomiast Paddon z Kennardem tracili do nich tylko 3,1 s. Można było zadawać sobie pytanie – w którą stronę to pójdzie? Solberg będzie dalej odjeżdżał, czy jednak Paddon będzie w stanie rzucić mu rękawicę? I jest to dla mnie nieco zaskakujące, ale okazało się, że spełnił się ten drugi scenariusz. Nowozelandczyk rzeczywiście ma w ten weekend tempo, aby walczyć o zwycięstwo z Solbergiem!
Co za walka…
Kolejne dwa odcinki specjalne w porannej pętli padły łupem Paddona i Kennarda. Oni w tym momencie podczas przerwy na serwis tracą do swoich rywali w walce o zwycięstwo 1,4 s. W rajdach taką różnicę można odrobić na paru kilometrach. A przecież ten rajd, jakby nie było, dopiero co się rozpoczął. Bardzo ciekawie wygląda też rywalizacja o 3. miejsce. Aktualnie zajmują je Martins Sesks z Renarsem Francisem, natomiast ich przewaga nie jest bynajmniej komfortowa.
Za nimi są Frank Tore Larsen i Lars-Hakon Lundgreen oraz Mikko Heikkila z Kristianem Temonenem. W tym momencie te trzy załogi dzieli zaledwie 2,3 s. Generalnie różnice w czołówce są niewielkie. Od miejsca 1. do 15. w żadnym przypadku sąsiadów z tabeli z wynikami nie dzieli więcej, niż 10 sekund. W tej bardzo wyrównanej i zaciętej walce są również Miko Marczyk i Szymon Gospodarczyk. Reprezentanci ORLEN Team prezentują dzisiaj naprawdę dobre, równe, solidne tempo.
Potężne tempo w Skandynawii
Kwestia w tym, że na takim rajdzie bardzo trudno jest zrobić jakąś różnicę. Wszyscy wyciskają ze swoich maszyn siódme poty. Zawrotne prędkości, długie i szerokie poślizgi, dalekie loty i „dokręcony” piąty bieg. To normalny widok w lasach regionu Varmland. Płynne, długie, szybkie zakręty przez szczyty, mało ostrych hamowań. Przy takiej bardzo szybkiej, ale też rytmicznej jeździe i kołysaniu samochodu z lewego zakrętu w prawy i na odwrót trudno jest urwać komuś większą liczbę sekund. Natomiast Marczyk i Gospodarczyk prezentują się bardzo dobrze.
Załoga wspierana przez ORLEN zajmuje w tym momencie 10. miejsce. Polacy są m.in. przed Johanem Kristofferssonem, czyli 6-krotnym rallycrossowym mistrzem świata, który w przeszłości stawał na podium Rajdu Szwecji i Rajdu Finlandii w WRC 2. Za Miko i Szymonem jest też Simone Tempestini, czyli zwycięzca Rajdu Węgier, Jon Armstrong jadący z wsparciem M-Sportu, czy też były rajdowy mistrz świata, Petter Solberg. Jednocześnie zaledwie 1,1 s przed załogą ORLEN Team jest Eyvind Brynildsen, czyli 2-krotny mistrz Norwegii, który na takich oesach czuje się jak ryba w wodzie. Tempo naszych naprawdę może się podobać!
Zdjęcie wyróżniające: @World | Red Bull Content Pool