Ten artykuł powstał w ramach płatnej współpracy z ORLEN.
Rajd Dakar znów dał o sobie znać
Podczas dzisiejszego etapu Rajdu Dakar zawodnicy wykonali pętlę wokół Al-Ula. Czekało na nich 371 kilometrów odcinka specjalnego. Były już w tegorocznym Dakarze o wiele dłuższe próby, natomiast… tutaj nie ma to zbyt wielkiego znaczenia. Wielokrotnie podkreślałem już, że długość etapu to tylko jeden z czynników. Nie długość, a charakterystyka ma największe znaczenie. A na bezdrożach Arabii Saudyjskiej na każdym metrze można spotkać przeszkodę, która tylko czeka na to, aby zakończyć komuś rajd. Dzisiaj Dakar postawił twarde warunki i nie wszyscy sobie z tym poradzili.
Najpierw na etapie zatrzymał się Carlos Sainz. Lider rajdu musiał liczyć na pomoc swoich kolegów z zespołu Audi i na szczęście ją otrzymał. Stephane Peterhansel i Mattias Ekstrom musieli się poświęcić, aby ratować Hiszpana i przedłużyć jego nadzieje na zwycięstwo w Rajdzie Dakar 2024. Chwilę później zatrzymał się również Sebastien Loeb. Francuz oczywiście na taką koleżeńską pomoc raczej nie ma co liczyć, ale sobie poradził. Ostatecznie tak czy inaczej jego stop na etapie trwał krócej, niż Hiszpana.
Prokop i Chytka znów w czołówce
Nieoczekiwanie etap wygrał dziś Guerlain Chicherit. Dalej byli Brian Baragwanath i Benediktas Vanagas. Konia z rzędem temu, kto przed startem wytypowałby taką czołową trójkę. Loeb skończył ostatecznie na miejscu 16., a Sainz był 25. Jak wpłynęło to na klasyfikację generalną rajdu? Hiszpan wciąż prowadzi, ale jego przewaga zmalała do 13 minut i 22 sekund. To wciąż nie jest strata, której nie dałoby się zniwelować na jednym, długim etapie. A tak się składa, że jutro dokładnie taki mamy.
Wysokie 9. miejsce zajęli dzisiaj Martin Prokop i Viktor Chytka. Załoga ORLEN Jipocar Team zostawiła za sobą całe grono głośnych nazwisk. Loeb, Sainz, Peterhansel, Ekstrom, Moraes, de Villiers i tak dalej – oni wszyscy poradzili sobie dzisiaj gorzej, od Czechów. Załoga wspierana przez ORLEN utrzymała w ten sposób 7. miejsce w klasyfikacji generalnej rajdu. Do 5. pozycji tracą aktualnie zaledwie 12 minut, więc wszystko wciąż jest jak najbardziej możliwe. Czesi w Fordzie Raptorze jadą znakomicie.
Wciąż czekamy na rozstrzygnięcia
W klasie Challenger równie nieoczekiwanie wygrał dzisiaj Marcelo Tiglia Gastaldi, ale prowadzenie utrzymał Mitchell Guthrie. Jeśli chodzi o klasę SSV, to… wygrała Sara Price. Prowadzący w rajdzie Xavier de Soultrait był dziś szósty. W kategorii ciężarówek przewaga Martina Macika, Frantiska Tomaska i Davida Svandy wzrosła do 2 godzin i 6 minut. Wśród motocyklistów całe podium zajęli zawodnicy Hondy. Wygrał Ricky Brabec, który tym samym powiększył swoją przewagę nad Rossem Branchem w klasyfikacji generalnej do prawie 11 minut. W klasie quadów mieliśmy kolejną odsłonę pięknej walki pomiędzy Manuelem Andujarem i Alexandre Giroudem. Wygrał dziś ten pierwszy, przez co Argentyńczyk powiększył przewagę nad Francuzem do prawie 9 minut.
Do ostatecznych rozstrzygnięć wciąż jest jednak daleko. Już jutro zawodnicy wyruszą bowiem na etap z Al-Ula do Janbu. W jego trakcie pokonają odcinek specjalny o długości aż 480 kilometrów! Według organizatora jest to etap z największym prawdopodobieństwem przebitych opon w całym rajdzie. Ostatni poważny sprawdzian i dla zawodników i ich maszyn zmęczonych dwutygodniową walką. Jeśli coś ma się jeszcze zmienić, to prawdopodobnie właśnie jutro. Szczerze mówiąc już mam gęsią skórkę na samą myśl o tym, co może się jutro wydarzyć. Za 24 godziny możemy przecierać oczy ze zdumienia patrząc na to, jak zmieniła się klasyfikacja generalna rajdu.