DRS w Formule 1 to zbawienie, czy przekleństwo? Paradoksalnie wyścigi mogą na tym wiele tracić?

Czy DRS w Formule 1 to zbawienie, czy przekleństwo? Na co dzień kompletnie się nad takimi kwestiami nie zastanawiamy. Przeszliśmy z tym do porządku dziennego i traktujemy to po prostu – jako coś, co jest z nami „od zawsze”. Pytanie, czy ten system rzeczywiście pomaga? A może jest tylko próbą przykrycia niedoskonałości i problemu, którego Formuła 1 po prostu nie potrafi rozwiązać?

Formuła 1 DRS
Podaj dalej

DRS – jesteś za, czy przeciw?

System DRS w dużym skrócie ułatwia wyprzedzanie. W zależności od toru taka strefa DRS może być jedna, dwie, albo i trzy. Strefy zlokalizowane są zazwyczaj na długich prostych. Przed strefą zlokalizowany jest punkt detekcji. Jeśli rywal, którego goni dany zawodnik, jest mniej, niż 1 sekundę przed nim, system może zostać aktywowany. Działanie systemu polega na tym, że w tylnym skrzydle otwiera się klapa, co oczywiście zmniejsza opór i przekłada się na możliwość osiągnięcia większej prędkości. W skrócie – z użyciem systemu DRS bolid szybciej zbliży się do tego jadącego przed nim.

Formuła 1 DRS
fot. Zak Mauger | Press Stake F1 Team

Ma to przede wszystkim ułatwić wyprzedzanie. Co jest oczywiste. Bolid jadący mniej niż sekundę za rywalem nie tylko porusza się w tunelu aerodynamicznym, ale także ma otwarte skrzydło. Oczywistym jest, że błyskawicznie będzie w stanie się zbliżyć do swojego rywala, a w konsekwencji wyprzedzić go na końcu prostej, na hamowaniu do zakrętu. I właśnie to… w pewnym sensie jest problemem. Chodzi wyłącznie o to, żeby zgadzały się liczby? Aby było dużo manewrów wyprzedzania i już? To taka… sztuka dla sztuki. W 90% przypadków w takich sytuacjach nie ma żadnej walki. Jeden bolid przejeżdża obok drugiego i już. Zero emocji, bez historii.

Wróg, czy sprzymierzeniec?

Wyprzedzanie przy wykorzystaniu DRS jest po prostu… sztuczne. Weźmy pod uwagę wyścig o Grand Prix Bahrajnu, który odbył się w sobotę. To był pewien schemat… Począwszy od trudnego zakrętu numer 10 zawodnicy korzystając z DRS zbliżali się do rywala. Oczywiście jeszcze w tym miejscu nikt nie atakował, bo to byłoby nielogiczne. Zadanie było takie, żeby przez trzy kolejne szybkie zakręty utrzymać się blisko rywala i dobrze wyjść z zakrętu numer 13. Długa prosta, tunel aerodynamiczny, przejście przez ostatni łuk na prostą startową, aktywacja DRS i dopiero wtedy na końcu prostej pewne, spokojne wyprzedzanie bez walki. Bez walki, bez możliwości kontrataku.

Formuła 1 DRS
fot. Steve Etherington | Mercedes Media

Schemat. A czy na pewno chcemy, aby wyścigi Formuły 1 toczyły się według schematu? Chyba nie do końca, prawda? W trakcie całego weekendu widzieliśmy kilka razy, że w Bahrajnie da się wyprzedzać w innych miejscach. Dominowała pod tym względem sekwencja zakrętów pomiędzy 4 a 10. To wszystko bardzo nieoczywiste miejsca. Co najważniejsze – bez długich prostych i bez DRS. Tam oglądaliśmy kawał dobrego ścigania i świetnej walki głównie w F2 i F3, ale w F1 też się zdarzyło…

Nieopłacalne?

No właśnie. Ktoś mógłby wyjść z założenia, że wyprzedzanie i walka w takim miejscu jest kompletnie nieopłacalna. Po co to robić? Przecież zaraz będzie strefa DRS, otworzę sobie skrzydło i po prostu obok niego przejadę. Po co mam się starać i walczyć na torze? I to jest duży problem. Mamy kilka manewrów wyprzedzania, ale one są nudne jak flaki z olejem. To takie wyprzedzanie, jak na autostradzie z trzema pasami ruchu w jedną stronę. Czy zatem DRS trzeba się pozbyć?

Formuła 1 DRS
fot. Zak Mauger | Press Stake F1 Team

Oczywiście umówmy się – to się nie wydarzy. Nikt nie porzuci DRS, bo on aktualnie daje możliwość wyprzedzania. Często podnosi się argument, że aktualne bolidy F1 są po prostu za duże i za ciężkie, aby prowadzić między sobą realną walkę na torze. Być może coś w tym rzeczywiście jest. A być może zamiast przykrywać problem systemem DRS należałoby przede wszystkim poszukać jego rozwiązania? Sprawić, aby wyprzedzanie i bezpośrednia walka były możliwe bez tego systemu. Bez DRS na pewno zawodnicy musieliby bardziej ryzykować i wikłać się walkę w nieoczywistych miejscach.

Wciąż najlepszym miejscem do wyprzedzania byłaby prosta startowa, ale… na pewno nie byłoby to takie wyprzedzanie, jak teraz. Bez żadnej walki, bez szans na obronę. Sztucznie napędzony przejazd obok rywala, jak bolid F1 przy F2. DRS nie jest idealnym rozwiązaniem. W innych seriach rozwiązuje się to na wiele innych sposobów. Jest tu duże pole do poprawy i innowacji. Ale czy komuś będzie się chciało nad tym pochylić?

Przeczytaj również