Kościół nie ma w ostatnim czasie zbyt dobrej opinii. Nic więc dziwnego w tym, że kolejne media, czy instytucje chcą im dopiec. Ale czy tym razem jest ku temu powód? Czy dopłaty do zakupu samochodów elektrycznych dla księży rzeczywiście są kontrowersyjnym tematem, czy ktoś jednak przesadził?
Bardzo ciekawy tekst powstał na portalu „Poboczem”. Tam podkreślono oficjalne przecież słowa mówiące o tym, że z dopłat korzystać będą mogły m.in. instytuty badawcze, przedsiębiorcy, stowarzyszenia, rolnicy… a także np. kościoły, związki wyznaniowe i organizacje religijne. Skąd więc kontrowersje w tym temacie? Przecież można by rzec, że byłoby nienaturalnym, jeśli inni mogliby brać te wszystkie dopłaty, a księża nie.
Na „Poboczem” poruszono też inny, niezwykle interesujący aspekt. Polska to przecież kraj ludzi wierzących – przynajmniej jest ich zdecydowana większość. Czy zatem księża jeżdżący elektrykami… a nawet stacje ładowania przy kościelnych parkingach nie wpisywałyby się idealnie w popularną aktualnie linię? Wiecie o co chodzi… co bardziej zmotywuje do tych przemian ludzi wierzących, niż przykład płynący od kapłana?