Nadciąga ulewny deszcz. Jak uratować samochód?
Od kilku dni w centralnej części Europy mówi się o tym, co może przynieść nadchodzący weekend. Niż genueński „Boris” oznaczał będzie ulewny deszcz. Często połączony z bardzo mocnym wiatrem oraz burzami. Jeśli chodzi o nasz kraj, to zagrożenie ma występować od dzisiaj, czyli od piątku, nawet do poniedziałku. Największe opady mają pojawić się w Polsce w nocy z piątku na sobotę oraz w sobotę. W wielu miejscach powstają sztaby kryzysowe oraz wprowadzany jest stan alarmu przeciwpowodziowego. Straż pożarna postawiona jest w stan gotowości, przygotowywane są worki z piaskiem, z wielu zbiorników retencyjnych zrzuca się wodę.
Zagrożony ma być przede wszystkim Dolny Śląsk, natomiast bardzo intensywnych opadów można spodziewać się również na Opolszczyźnie, Śląsku, czy w Małopolsce. W szczególności mowa tutaj o obszarach górskich. Oczywiście sytuacja może być bardzo dynamiczna. Wszyscy mają nadzieję, że te prognozy się nie sprawdzą i największe opady ominą nasz kraj. Czy można jednak przygotować się na ten gorszy scenariusz? W jaki sposób zabezpieczyć chociażby samochód? Czy to w ogóle możliwe?
Jeśli coś jest głupie, ale działa…
Stosunkowo nowym wynalazkiem jest… wodoszczelny pokrowiec na samochód. Wygląda to mniej więcej tak, jakbyśmy zamykali auto w dużej reklamówce. Taki pokrowiec jest oczywiście wodoszczelny, więc minimalizuje do zera ryzyko tego, że do samochodu dostanie się woda… razem z całym błotem i szlamem, który niesie ze sobą. Taki pokrowiec jest następnie przykotwiczony, co sprawia, że nasz samochód nie odpłynie razem z wielką wodą. Oczywiście nie każdy taki pokrowiec posiada i nie każdy będzie w stanie zareagować w ten sposób.
Teoretycznie najłatwiejszą opcją jest schowanie samochodu w garażu. Natomiast musi być to garaż, do którego nie dostaje się woda. Jeśli nie mamy takiej możliwości, możemy pomyśleć o miejscu, w którym woda zazwyczaj nie „stoi”, a więc ryzyko zalania auta będzie mniejsze. Warto też pomyśleć o tym, aby przypiąć samochód do czegoś, czego płynąca woda nie naruszy i nie porwie. Jeśli zakładamy, że nasz samochód może zostać zalany, to oczywiście warto wyciągnąć z niego wszystkie cenne rzeczy, przede wszystkim elektronikę. Lepiej zapobiegać, niż leczyć. Nawet jeśli mielibyśmy się tylko najeść strachu.
Poważne zagrożenie?
Oczywiście nawet jeśli drogi nie zamienią się w rwące rzeki, to i tak należy uważać na to, w jaki sposób się nimi poruszamy. Przejazd przez stojącą wodę, czy dużą kałużę, może przysporzyć nam problemów. Narażony jest m.in. silnik, alternator, czy systemy elektroniczne. Część elementów naszych samochodów nie jest przygotowanych na nagłe spotkanie z zimną, głęboką wodą. Jeśli mamy taką możliwość, powinniśmy omijać takie miejsca.
Zdjęcie wyróżniające: Avelino Calvar Martinez z Pixabay