Diesel i benzyna zostaną z nami na zawsze? No cóż – istnieje taka możliwość. Wprawdzie Unia Europejska miała już przegłosować przepisy odnośnie zakazu sprzedaży aut spalinowych od 2035 roku. Coraz więcej wskazuje jednak na to, że zakaz nie zostanie wprowadzony. Pojawia się coraz więcej głosów sprzeciwu.
Taki wyraz sprzeciwu przedstawił ostatnio m.in. szef koncernu Stellantis, Carlos Tavares. Nalegał on na renegocjowanie konkretnych zapisów. Oczywiście Tavares widzi, że wszystko zakończy się katastrofą, a duża grupa ludzi zostanie bez możliwości kupienia samochodu. Dla ogromnej rzeszy ludzi posiadanie auta stanie się kompletnie nieopłacalne. A to nie jest dobra wiadomość dla koncernów.
https://wrc.net.pl/kw-do-pracy-tylko-cztery-razy-w-tygodniu-wiceminister-finansow-zabral-glos-kto-by-sie-tego-spodziewal
Jeśli koncerny zaczynają się sprzeciwiać wprost takim pomysłom, nie sądzę, aby one rzeczywiście zostały wprowadzone. Tym bardziej, że są kraje wewnątrz samej unii, które nigdy takich pomysłów nie zaakceptują. Wyobrażacie sobie, że w biednych krajach, jak Rumunia, Bułgaria, Litwa, Chorwacja, czy Polska, nagle wprowadzony jest zakaz sprzedaży aut spalinowych? Mrzonki.
https://wrc.net.pl/kw-53-latek-wjechal-prosto-pod-pociag-przerazajace-nagranie-co-tutaj-sie-wydarzylo-wideo
Mam takie wrażenie, że pomysł zakazu sprzedaży aut spalinowych upadnie szybciej, niż ktokolwiek by się spodziewał. Upadnie z hukiem, bo kolejne osoby zaczną się zastanawiać, czy ta unia, która nam wszystkiego zakazuje i utrudnia życie, jest jeszcze komukolwiek potrzebna…