Pamiętam sytuację sprzed kilku miesięcy. Pewnie mowa tu o okolicach czerwca, albo lipca. Ceny paliw wyraźnie wtedy rosły. Natomiast zauważyłem, że w o wiele gorszej sytuacji byli kierowcy benzyniaków. Diesel był średnio tańszy o nawet 30 groszy. Czułem wtedy lekkie podenerwowanie, ponieważ sam tankuję benzynę. Zastanawiałem się skąd tak duża różnica – dlatego ten stan rzeczy zapadł mi w pamięci.
Teraz natomiast mamy październik. Ceny paliw na stacjach szaleją. Chociaż… może nie jest jeszcze tak źle, jak może być wkrótce. Średnia cena benzyny wzrosła w tym czasie stosunkowo niewiele. Było 5,80 zł za litr, teraz jest około 5,91. Tak podaje portal „e-petrol”, który wczoraj zaktualizował średnie ceny na stacjach. Tak więc tu ten wzrost nie jest aż tak potężny. Dalej jest drogo i dalej wszystko zmierza w kierunku 6 zł, ale…
Ale wydaje mi się, że gorzej jest w przypadku diesla. Ceny oleju napędowego wzrosły w tym samym okresie o wiele bardziej. Ze stanu jakichś 5,50, czy też 5,60, diesel kosztuje już tyle, co benzyna, a nawet więcej. Otóż okazuje się, że aktualnie na polskich stacjach paliw średnio płacimy za diesel 5,93 zł za litr.
Tendencja jest zatem taka, że na przestrzeni czasu to diesel bardziej drożeje. Nie jest to dobra informacja dla posiadaczy aut właśnie napędzanych olejem napędowych. To ich wkrótce czekają największe rekordy?