Rajd Barum – największy klasyk ERC
Nie ma w kalendarzu ERC drugiej tak kultowej, klasycznej imprezy, jak Rajd Barum. Myślę, że bez żadnego problemu to wydarzenie mogłoby być jednym z filarów Rajdowych Mistrzostw Świata. Natomiast organizatorowi imprezy w czeskim Zlinie do WRC się nie spieszy. Stworzyli imprezę, która stała się ikoną. To najtrudniejszy asfaltowy rajd na świecie. Z absolutnie legendarnymi odcinkami specjalnymi i setkami tysięcy kibiców przy trasach. Barumka – tutaj oddycha się inaczej.
Listę zgłoszeń otwierają Hayden Paddon i John Kennard. Natomiast umówmy się – Nowozelandczycy w ten weekend nie powinni mieć żadnych szans nawet na podium. Paddona w zeszłym roku nie było nawet na mecie tego rajdu. Przed wypadkiem zajmował 6. miejsce ze stratą 52 sekund do liderów. I podejrzewam, że w tym roku będzie podobnie. Nie chodzi mi tutaj oczywiście o to, że Paddon znów wypadnie z trasy. Ale o to, że czołówka ERC znów będzie ponosiła straty względem kierowców lokalnych. Trudno mi sobie wyobrazić inny scenariusz.
Kopecky, Stritesky, Cais…
Musimy zdać sobie sprawę z tego, że Czesi na własnej ziemi są niemal nie do pokonania. Regularna stawka ERC musi po prostu skupić się na tym, aby ograniczyć straty. Aby spróbować wmieszać się w walkę i wywieźć z Czech jakiekolwiek punkty. W tym roku o mistrzostwo walczą Hayden Paddon i Mathieu Franceschi. Dość powiedzieć, że żaden z nich do tej pory nie wygrał rajdu. Ba – Paddon tylko raz stał na podium. I nie sądzę, aby akurat przy okazji Rajdu Barum ta statystyka miała się zmienić – zarówno zwycięstw, jak podiów.
W Rajdowych Mistrzostwach Europy lokalni zawodnicy zawsze odgrywali ogromną rolę. Rajd Barum był jednym z miejsc, gdzie tę dysproporcję było zawsze widać najbardziej. Uważam, że w tym roku będzie podobnie. W mistrzostwach Czech dokonuje się mała rewolucja. Na czele klasyfikacji sezonowej jest Dominik Stritesky, który wyprzedza Jana Kopeckiego o 23 punkty. Tuż za nimi jest Adam Brezik. Oni nie będą się patrzyli na stawkę ERC – oni mają w nadchodzący weekend do stoczenia walkę między sobą… w ramach mistrzostw Czech. A że przy okazji oberwą stali uczestnicy ERC – no cóż, tak bywa. A do tej trójki trzeba dodać jeszcze chociażby Filipa Maresa, czy Erika Caisa, który kilka razy był już blisko wygrania Barumki. W 2021 roku wyleciał z drogi na ostatnim oesie rajdu, mając wówczas przewagę ponad 20 sekund nad drugim Kopeckim…
Legendarne…
Impreza tradycyjnie rozpocznie się w piątek od nocnego superoesu w centrum Zlina. Jest to próba, o której mógłbym się rozpisywać bardzo długo. Wyjątkowa, unikatowa, jedyna w swoim rodzaju. Trzy pętle, ponad 9 kilometrów. Tysiące kibiców, śpiewy, race i wrzask rajdówek. Przejazdy czołówki kończą się tuż przed północą a po zakończeniu oesu niebo nad Zlinem rozświetlają kolorowe fajerwerki a kibice świętują. Jadą od razu w okolice sobotniego odcinka, rozkładają namioty trwa… i ta zabawa trwa do białego rana. Niepowtarzalny klimat Rajdu Barum. To jest coś, czego jednak nie da się opisać. Tam po prostu trzeba być.
A później… no cóż. To są jednak prawdziwe klasyki. Semetin, Pindula, Halenkovice, Brezova… to są nazwy, które zna każdy kibic rajdów na świecie. Zniszczone, brudne, podbijające, dziurawe, wąskie asfalty prowadzące po pagórach dookoła Zlina – to jest właśnie arena zmagań. Przed nami jeden z najlepszych rajdowych weekendów w roku. Barum to prawdziwy unikat.
Polacy jadą na Rajd Barum
Na liście zgłoszeń mamy oczywiście polskie załogi. Z numerem 7 wystartują Miko Marczyk i Szymon Gospodarczyk. Numer 23 na drzwi swojej Skody naklejką Jarosław Kołtun i Ireneusz Pleskot. W klasie ERC 3 powalczą duety Igor Widłak / Daniel Dymurski oraz Hubert Kowalczyk / Jarosław Hryniuk. Pozostałe polskie załogi nie zgłosiły się do rywalizacji w mistrzostwach Europy.