Co za wyprzedzanie! Oto jak (nie) jeździć po śniegu! Kierowca spalił się ze wstydu po tym, co tu zrobił

Co trzeba mieć w głowie, aby zabrać się za takie wyprzedzanie i po śniegu jechać z taką prędkością? Jak mawia klasyk – nie wiem, choć się domyślam. Oprócz nieodpartego uczucia wstydu kierowca z całą pewnością musiał przełknąć gorzką pigułkę w postaci urażonej dumy i wysokich kosztów naprawy. Chociaż, niektórzy internauci zastanawiają się, czy koszty naprawy nie przekroczyły w tym przypadku wartości auta.

wyprzedzanie śnieg nagranie wypadek
Podaj dalej

Nagranie zamieszczone na kanale „Stop Cham” rodzi wiele pytań. Pierwsze z nich, to jakim cudem kierowca zdecydował się tutaj na takie wyprzedzanie. Drugie, a może i najważniejsze pytanie brzmi, dlaczego po śniegu jechał w ogóle tak szybko? Mam wrażenie, że odpowiedzi na te pytania raczej nie dostaniemy. Nie zmienia to faktu, że wygląda to trochę przerażająco, a trochę jednak komicznie. A kiedy dodamy do tego sposób, w jaki usprawiedliwiał się ten kierowca… Robi się jednak zabawnie.

wyprzedzanie śnieg nagranie wypadek

Droga Krajowa nr 94 na odcinku Olkusz – Dąbrowa Górnicza. Już od samego początku wydaje nam się, że kierowca samochodu z kamerką jedzie jednak trochę za szybko. Na drodze zalega śnieg. Owszem, na prawym pasie są lekko przetarte czarne ślady… ale prędkość zbliżająca się do 90 km/h to tutaj i tak akt sporej odwagi. Chociaż pewnie są tacy, którzy w miejsce słowa odwaga wstawiliby zupełnie inne słowo i być może mieliby nawet więcej racji… Ale to nie kierowca samochodu z kamerką jest tutaj bohaterem.

Czy to już pora na to, aby wymienić opony na letnie? Przepisy są w tej materii jasne i oczywiste…

Bo nagle wyłania się Opel Meriva, który pędzi… zdecydowanie szybciej od kierowcy samochodu z kamerką. Tutaj kierowca ewidentnie popisał się kompletnym brakiem wyobraźni. Jedzie po kompletnie zaśnieżonym lewym pasie z prędkością grubo przekraczającą 100 km/h. Oplem Merivą na jednak bądź co bądź wąskich oponach. W jaki sposób to połączenie miało tutaj odpowiednio zadziałać? Czy tutaj była jakakolwiek szansa na to, aby się udało? Nie wiem, choć się domyślam.

Hamowanie nie pomogło…

Oczywiście w takich okolicznościach hamowanie raczej nie pomagało. Można odnieść wrażenie, że nawet z wciśniętym pedałem hamulca i oczywiście z zablokowanymi kołami, Meriva nawet lekko zaczęła przyspieszać, bo samochód i tak błyskawicznie dogonił dwa pojazdy przed nim. Skończyło się w sposób, którego wszyscy mogli się spodziewać. Opel wylądował na barierkach, a kierowca oprócz wstydu musiał przełknąć też kosztowną naprawę swojego samochodu.

Mandat to w tej sytuacji za mało. Policja zabiera za to dowody rejestracyjne. Nie możesz dalej jechać!

Chociaż… jego pogląd na całą sytuację był zgoła odmienny. Otóż wychodzi na to, że kierowca Merivy nie widział niczego złego w swoim zachowaniu. Całą winę za to zdarzenie zwalił na… kierowcę Opla Astry, który zdecydowanie wcześniej wjechał na lewy pas i zaczął wyprzedzać inny samochód. – „Mnie się wydawało, że nagrywający już dość szybko jedzie (jak na te warunki) a tu nagle niespodzianka na lewym” – pisze w komentarzach pod nagraniem pan Michał.

Potworny wypadek. Siedział na drodze, „był kompletnie pijany”. Kogo internauci uznali za winnego?

– „Oglądam i myślę sobie „prawie 90 przy nieodśnieżonej drodze? Sporo”… i wtedy pojawia się Opel” – pisze użytkownik o nicku „donkonoppo”. – „Ja naprawdę podziwiam brak jakiejkolwiek wyobraźni przy wyprzedzaniu w takich warunkach” – wtóruje mu kolejny internauta. Skoro zastanawiamy się, czy choćby te 90 km/h było w tych warunkach odpowiednią prędkością… to co powiedzieć o kierowcy Opla Merivy? Ciężko jest skomentować to w jakikolwiek sensowny sposób. To nie miało prawa się udać.

Przeczytaj również