Szczerze mówiąc – trochę nie rozumiem całego tego zamieszania. Całej tej chęci poprawiania czegoś, co normalnie funkcjonuje od lat. Przejście dla pieszych to normalny element dróg. Kiedy jestem akurat pieszym, idę, zatrzymuję się, rozglądam, a kiedy droga jest pusta, albo ktoś się zatrzymuje, przechodzę. Proste? Proste.
Kiedy z kolei jestem kierowcą i widzę znak i samo przejście, kiedy ktoś czeka przy pasach, to zazwyczaj się zatrzymuję. Osoba zadowolona, przechodzi, koniec tematu. Ale najwyraźniej nie wszyscy rozumieją jak to działa i ciągle chcą coś zmieniać. No ale OK – przejdźmy do meritum.
W Polsce pojawiły się już eksperymentalne rozwiązania – W Bartoszycach, Lechowie i Lesznowoli. Mowa o przejściach malowanych w technologii 3D. W wielu krajach podobno to działa i zdało egzamin wzorowo. Ale czy na pewno sprawa jest warta zachodu?
Już mniejsza z tym, jak taki malunek traktowany jest według prawa. Mniejsza z tym, że osoby znajdujące się na danej drodze pierwszy raz prawdopodobnie czeka awaryjne hamowanie, w trakcie którego może dojść do wypadku. No bo jeśli ktoś zna drogę i będzie nią jeździł codziennie, to przecież i tak te pasy 3D nie zmienią jego nastawienia – potraktuje je tak, jak zwykłe pasy.
Podsumowując – ciężko powiedzieć, czy jesteśmy zwolennikami tego pomysłu. Być może jest tu więcej wymyślania i zachodu, niż rzeczywistego pożytku. Może się okazać, że takie rozwiązanie wyrządzi więcej szkód. Ale, kto wie… może akurat to będzie rozwiązanie wszystkich problemów. Zobaczymy.