Zakupy i paliwo… a później do domu
Bardzo często w naszym kraju narzekamy na ceny paliw… i ogólnie na ceny – wszystkiego. Nie twierdzę bynajmniej, że jest to narzekanie na wyrost. Sam uważam, że te ceny są wysokie. Benzyna kosztuje już grubo ponad 6,50 zł a diesel prawdopodobnie do tej granicy 6,50 zł będzie się zbliżał. W sklepach też jest drogo. Czasami mam takie wrażenie, że „nic” nie kupiłem, a wydałem na przykład 100 zł. To potrafi być irytujące. Narzekamy – w większości przypadków słusznie – ale niektórzy mają nawet gorzej.
Chociaż, moglibyśmy się tutaj zastanowić nad dwoma określeniami. Gorzej, albo drożej. Albo nawet to i to… Obu tych określeń mogą użyć na przykład Czesi. Na portalu „Interia” można znaleźć artykuł, w którym opisana jest cała sytuacja. Mieszkańcy Czech chwalą polskie sklepy i podkreślają, że uwielbiają robić u nas zakupy. Czesi są zachwyceni, a tamtejszy portal „Seznam Zpráv” informuje, że zjawisko jest coraz bardziej popularne. Coraz więcej Czechów jeździ po prostu na zakupy do Polski.
Podkreślają przede wszystkim różnorodność asortymentu. Rzeczywiście, pod tym względem w naszych polskich sklepach nie ma się do czego przyczepić. Mnogość różnego rodzaju działów, alejek, mnóstwo przedmiotów, artykułów, warzyw – do wyboru do koloru. Jest wszystko, szczególnie w większych supermarketach. Wybór jest ogromny, a do tego jest taniej. Zresztą myślę, że nie dotyczy to wyłącznie Czechów. Podobnie o sklepach w naszym kraju myślą także m.in. Słowacy.
Jest taniej?
To nie przypuszczenie, a pewność. Wiem to, ponieważ sam mieszkam na terenie przygranicznym i widzę to codziennie. Zjawisko, w którym na parkingu jakieś 30% samochodów… nawet do połowy, to zagraniczne rejestracje, nie jest od ponad 17 miesięcy niczym szczególnym ani niespotykanym. Takie sceny widuję sam codziennie. Nasi sąsiedzi upodobali sobie robienie zakupów w Polsce. Czasami dla niektórych może to być irytujące, natomiast fakt jest faktem. My w odwrotnej sytuacji zachowywalibyśmy się identycznie.
Przy okazji zakupów, można też oczywiście zatankować samochód na okolicznej stacji paliw. Polska ma aktualnie średnio o 46 groszy tańszą benzynę od Słowaków i 47 groszy tańszą od Czechów. Od Niemców mamy taniej aż o 1,63 zł na litrze. W przypadku diesla o 5 groszy tańsze paliwo mają Czesi. Natomiast już Słowacy mają drożej o 14 groszy, a Niemcy aż o 1,24 zł. Więc przy okazji zakupów można jeszcze zatankować auto. Szczególnie, jeśli mówimy o samochodach napędzanych benzyną.
Tylko się cieszyć?
Wiem, że dla niektórych mieszkańców może być to lekko irytujące. Natomiast koniec końców… Nic, tylko się cieszyć. Przecież napędza to naszą gospodarkę. To u nas zostawiają pieniądze, a nie odwrotnie. To dla nas jest wiadomością lepszą. Problem? Problem to mają w Czechach, czy Słowacji. To tam mieszkańcy nie chcą już robić zakupów i wolą pojechać do Polski. Jeśli ktoś ma tu jakieś pole do przemyśleń, to właśnie oni, a nie my.