Renault wykonało świetną pracę
Kwestia elektryfikacji w motoryzacji wciąż wywołuje w Polsce ogromne kontrowersje. Wciąż wiele jest osób, które są zdecydowanymi przeciwnikami samochodów elektrycznych. Nie zagłębiajmy się w szczegóły związane z tym konfliktem. Każdy ma swoją rację i bardzo trudno jest go przekonać, że jest inaczej. Fakty są jednak takie, że Polacy – bardzo powoli, ale jednak – przekonują się do aut elektrycznych. Oczywiście w żadnym wypadku nie mówimy tu o jakimś „boom”, jakimś ogromnym skoku zainteresowania, jednak z każdym miesiącem tych aut na polskich drogach przybywa.

Jeśli ktoś jest do elektryfikacji przekonany w 100 procentach, temat wydaje się prosty. Natomiast co w przypadku, w którym odbiorca tak naprawdę nie wie, czy to jest dla niego? Biorąc pod uwagę ceny nowych aut elektrycznych, jest to potężny wydatek. Tutaj nie ma już pola na zastanawianie się. Chociażby do takich osób od samego początku przemawiało Renault z ich modelem Zoe. Fakty są takie, że na rynku był to jeden z najtańszych samochodów elektrycznych. A dzisiaj modele używane dostępne są już w bardzo przystępnych cenach. Jeśli ktoś nie jest w 100 procentach pewny i chciałby „spróbować”, poeksperymentować z nową technologią, to może być bardzo dobra opcja.
To okazja?
Renault Zoe trafiło na rynek w 2012 roku, jako pierwszy samochód francuskiego producenta zaprojektowany od podstaw z myślą o napędzie elektrycznym. Zoe bardzo ładnie się prezentuje – to stylowy, miejski hatchback segmentu B. I jeśli według kogoś samochody elektryczne nadają się przede wszystkim do jazdy po mieście, to Zoe trafia tu idealnie w punkt. Renault w pierwszej generacji oferowało silniki o mocy od 88 do 108 koni, zaś w drugiej pojawiły się mocniejsze warianty – o mocy 109 oraz 136 koni mechanicznych.

Dziś nowe Zoe jest w stanie pokonać około 400 kilometrów na jednym ładowaniu. To świetny wynik jak na małego, miejskiego hatchbacka. Oczywiście technologia wciąż ewoluuje – na początku ten zasięg wynosił ok. 200 kilometrów, z czego realnie robiło się nawet ok. 120 km. Ale wciąż – przy poruszaniu się po mieście, na niewielkich dystansach, dla wielu osób to może być dobre rozwiązanie. Tym bardziej, że dziś najtańsze używane egzemplarze Zoe, np. z 2013 roku, jesteśmy w stanie kupić za mniej, niż 25 tysięcy złotych. A to już przecież cena na poziomie spalinówek.
Zdjęcia: Renault