Branża transportowa w naszym kraju ma poważny problem. „Rz” podaje, że przed rozpoczęciem rosyjskiej agresji na Ukrainę, w polskich firmach pracowało około 105 tysięcy kierowców z Ukrainy. Nie trzeba dodawać, że to ogromna siła. Oczywiście wojna w ich rodzimym kraju musiała zmienić taki stan rzeczy.
Część Ukraińców pracujących w Polsce dostała już wezwania do wojska. Inni nie dostali takich wezwań, ale samodzielnie zdecydowali się pojechać i bronić swojej ojczyzny. Z artykułu „Rz” wynika, że 25, może nawet 30 % tych kierowców z Ukrainy już wystąpiło o bezpłatne urlopy, aby wrócić do swojej ojczyzny. Takie informacje przekazuje Związek Pracodawców Transport i Logistyka Polska.
W artykule zamieszczonym na portalu „WP”, powstałym na bazie tekstu „Rz” czytamy, że są przypadki firm, w których uziemionych jest nawet 80% ciężarówek. To wyraźny problem. Są również pracodawcy, którzy podkreślają, że nawet ci, którzy zostali w Polsce, często myślami są zupełnie gdzie indziej – w swoim domu, w Ukrainie. Przecież tam bardzo często zostały ich żony, dziewczyny, rodzice, dzieci itd. Nie należy się spodziewać, że taki kierowca będzie w idealnym stanie psychicznym.
Oczywiście nie mówimy tutaj o problemie wyłącznie w branży transportowej. Wszyscy doskonale wiemy, jak dużą część w polskich firmach stanowią pracownicy z Ukrainy. Wszystkie te firmy mają aktualnie niestety problemy.