Zmiana przepisów to mus?
W ostatnich miesiącach na polskich drogach wydarzyło się zbyt wiele złego. Ten temat rośnie z każdym dniem. Jest coraz bardziej gorący i zajmuje coraz większą część publicznej debaty. Przekraczanie prędkości, poganianie, spychanie z drogi, ogólnie rozumiane „szeryfowanie”. To wszystko urosło już do takich rozmiarów, że nie da się przejść obok tego obojętnie. Sprawa jest skomplikowana. Potrzebne są drastyczne zmiany. Gruntowne i bardzo surowe. To nie może dalej tak wyglądać…
„Bezimienne ofiary, o których nikt nie będzie pamiętał, a staną się tylko narzędziem do nawalanki, tylko jeszcze nie wiadomo, kto kogo będzie nimi nawalał. Wokół dyskusja o zachowaniach na drodze, w której z reguły osoby jeżdżące zgodnie z przepisami traktowane są jak zdziwaczałe melepety. W dużej części to scenariusz na film Smarzowskiego, tylko jeszcze trzeba byłoby całą tę historię utopić w wódzie” – pisze w portalu „X” popularny dziennikarz Krzysztof Stanowski, odnosząc się do tego, co wydarzyło się niedawno na autostradzie A1.
Jest to poprzedzone bardzo mocnym wstępem. Cały ten wpis – jak przystało na Stanowskiego – jest bardzo mocny i wiele zdań, które w nim padło, moim zdaniem nie nadaje się tutaj do zacytowania. „Dyskusje toczą się oczywiście wyłącznie w internecie, a w tym czasie na drogach w całej Polsce trwają wyścigi. Tu, jak w Formule 1, też jeździ się na zderzaku, różnica taka, że dodatkowo miga się światłami. Za takie coś powinno się odbierać prawo jazdy, ale u nas odbiera się pochwały od współpasażerów, że „nie jeździmy jak baby”” – pisze dziennikarz.
Ktoś w końcu musi się tym zająć?
„Rozwiązań, które skutecznie wymusiłyby na ludziach jechanie zgodnie z ograniczeniami prędkości nikt na poważnie nie postuluje, bo przyjęło się, że większość lubi zapi***lać, a skoro tak, to nie można tej większości zanadto wkurzać. No a jak stawiamy fotoradar to musi być oznaczony lepiej niż stacja paliw w Las Vegas, żeby nikt nogi z gazu nie zdjął na przesadnie zbyt długim odcinku” – zakończył Stanowski. To bardzo mocny głos odnośnie tego, co dzieje się na polskich drogach. Co dzieje się nie od dzisiaj.
Zdecydowane przekraczanie prędkości i „rozpychanie się łokciami” to normalne sceny na polskich drogach. Poganianie światłami drogowymi, zajeżdżanie drogi, spychanie z drogi, gwałtowne hamowanie przed maską drugiego pojazdu, czy też w końcu bezpośrednie konfrontacje. Mało razy wiedzieliśmy już wszyscy takie nagrania z dróg? Jeszcze zbyt mało złego się wydarzyło? Potrzebna jest jakaś reakcja. Wyraźna, zdecydowana. Być może bardzo surowa i drastyczna zmiana przepisów. Coś musi się zmienić. System i sposób karania – chociażby.
Cała ta tragiczna sprawa wypadku na A1 to jest Polska w pigułce. Jacyś ludzie, którym się wydaje, że mogą wszystko i co gorsza – może nawet mają rację, bo na razie coraz więcej na to wskazuje. Policja, która na wszelki wypadek nie patrzy się w jakąś stronę i prokurator, który…
— Krzysztof Stanowski (@K_Stanowski) September 27, 2023
Pora na zmiany?
Temat ten w naszym kraju jest coraz bardziej gorący. Publicznie poruszają go coraz częściej osoby, które nie są anonimowe i których opinia trafia do setek tysięcy osób. Dzieje się coś, co musi przynieść jakieś konkretne, sensowne zmiany. Zmiana przepisów jest konieczna? Zbyt wiele złego się wydarzyło. Zbyt wiele ludzkich tragedii. To nie może tak wyglądać i każdy normalny kierowca ma tego świadomość. Nigdy nie wiesz, czy to nie właśnie ty zostaniesz kolejną ofiarą takiego zachowania. Naprawdę – chcesz czekać i żyć w niepewności, czy kolejnego dnia wrócisz bezpiecznie do domu?