Ciekawą opinią podczas konferencji prasowej podzielił się prezes Miejskich Zakładów Autobusowych, który stwierdził, że przez RODO pracodawca praktycznie nie ma możliwości badania kierowców. Brzmi to co najmniej jak absurd. To na pracodawcy spoczywa przecież obowiązek zapewnienia bezpieczeństwa, tj. np. niedopuszczenia do pracy kierowcy pijanego, czy znajdującego się pod wpływem narkotyków.
Ale jak to sprawdzić? Obecnie można obserwować zachowanie kierowcy i ewentualnie wezwać policję. Zaczęła się też gra na słówka. Kierowcy nie są na zakładach badani, ale mogą być „sprawdzani” urządzeniami, których używa też policja. Jak podaje portal „Dziennik”, kierowcy autobusów mogą być tak sprawdzani przed rozpoczęciem pracy i w trakcie dnia.
Pojawia się natomiast problem. To czysty absurd. Kierowcy autobusów odmawiają poddania się takowemu sprawdzeniu. Rzekomo to uwłacza ich godności osobistej. Wtedy zaczynają się kłopoty. MZA zwalnia takiego kierowcę, natomiast ten może dochodzić swoich praw w sądzie, a ten może go przywrócić do pracy. I w tym przypadku pracodawca tak naprawdę niewiele może zrobić.
Sytuacja jest wręcz idiotyczna. Dlaczego niektórzy kierowcy autobusów nie chcą się poddawać badaniu, czy sprawdzeniu? Przecież gdyby nie mieli nic do ukrycia, nie byłoby problemu? To logiczna odpowiedź. Może to czas, aby w tej materii zmieniły się jakoś przepisy? Czy pijani i naćpani kierowcy autobusów nadal będą chronieni i spokojnie będą mogli wyjeżdżać w trasę każdego poranka?