Jeszcze kilka miesięcy temu eksperci twierdzili, że wszystko, co najgorsze dla kierowców, wydarzy się do końca sierpnia. Byli wręcz przekonani o tym, że jeśli diesel i benzyna nie osiągną pułapu 6 zł za litr do końca sierpnia, czyli do końca wakacji, to ten stan już się w tym roku nie wydarzy. No cóż – od początku miałem co do tego bardzo duże wątpliwości – chociaż nie będę ukrywał – ekspert ze mnie żaden i nie mam pojęcia o ruchach na tym rynku.
Natomiast to pokazuje tylko, jak takie przewidywania są kruche i co tak naprawdę oznacza słowo ekspert. To jak, jakby przed meczem piłkarskim, albo tenisowym, przyszedł ekspert i powiedział, że dzisiaj wygra ta drużyna, albo ten zawodnik. Mówi tak, bo tak powinno być według statystyk, książek, poprzednich meczów, jego sympatii itd. Nikt nie bierze pod uwagę tego, co się wydarzy w trakcie meczu. Jak zawodnik jest przygotowany, czy się wyspał, czy jest wypoczęty, czy nie ma problemów rodzinnych itd.
Przewidywanie tego, w jakim kierunku i kiedy będą zmieniać się kursy za baryłkę ropy, albo kiedy i czy w ogóle paliwo zdrożeje, albo potanieje, jest podobne. Wakacje dawno się skończyły, a my ciągle obserwujemy podwyżki na stacjach paliw. Ciągle, nieustannie, to dzieje się cały czas, każdego dnia! Według „e-petrol” prognozowane ceny na ten tydzień dla benzyny 95-oktanowej to między 5,80 a 5,92 zł.
To jakaś masakra…
I tak, byłem w miniony weekend na Rajdzie Świdnickim-Krause i tankowałem za 5,94 zł… Nawet nie w mieście, nie przy autostradzie… pośrodku drogi z jednego do drugiego większego miasteczka. Po prostu – normalna stacja paliw. Ceny rosną bez przerwy i koniec wakacji niczego tutaj nie zmienił. Zresztą po wakacjach jest nawet gorzej.
Cena baryłki ropy naftowej też cały czas rośnie. Skoro cena ropy rośnie, to cena paliw na naszych stacjach też będzie rosła. Jeszcze miesiąc, dwa, może pięć. Najgorsze jest to, że nie widać niczego, co mogłoby zastopować te wzrosty. I to nie chodzi o to, że ja nie widzę czegoś takiego. Problem jest taki, że eksperci nie widzą możliwości, aby coś w najbliższym czasie zahamowało wzrosty cen, to jest najbardziej przerażające.
W tym momencie raczej nie powinniśmy się zastanawiać nad tym, czy ceny paliw przekroczą 6 zł. Powinniśmy się jedynie zastanawiać jak szybko do tego dojdzie i do jakiego pułapu te ceny zawędrują. Bo tutaj na 6 zł się raczej nie skończy…