W przyszłym roku Rajd Polski w WRC?
Tegoroczny, 79. ORLEN Rajd Polski, naprawdę mógł zachwycić. Zachwycało wszystko dookoła, jak to zazwyczaj jest na Mazurach. Przepiękne Mikołajki i okolice zapierają dech w piersiach. Malutkie mazurskie wioski, lasy, pagórki, zielone łąki, pola rzepaku i cudowne jeziora. To wszystko sprawia, że można się na tych Mazurach zatracić. Można ot tak wsiąść w samochód, puścić sobie jakąś fajną playlistę i po prostu jechać pośród tych niesamowitych krajobrazów. To naprawdę cud natury.
Ale często jest tak, że zachwyca wszystko dookoła, a sam rajd jest… niezbyt udany. W tym przypadku tak jednak nie było. 79. ORLEN Rajd Polski zachwycał nie tylko okolicznościami przyrody i krajobrazem, ale również – a może przede wszystkim – poziomem sportowym. Sam Mikołaj Marczyk twierdził, że w tym roku pokonywał wspólnie z Szymonem Gospodarczykiem oesy o wiele lepszym tempem, niż przed rokiem. Jednak przed rokiem załoga ORLEN Team wygrała, a w tym roku pozwoliło to na 3. miejsce. To pokazuje, jaki był poziom tej imprezy.
Zresztą – jaki mógł być poziom tego rajdu, skoro w Mikołajkach pojawili się nie tylko zawodnicy startujący na co dzień w Rajdowych Mistrzostwach Europy, ale także ci z dużym doświadczeniem w Rajdowych Mistrzostwach Świata – w tym byli kierowcy fabryczni WRC, czyli Hayden Paddon i Mads Ostberg. Nie było takiej możliwości, aby to był słaby rajd. Koniec końców walka, która wytworzyła się na oesach, robiła piorunujące wrażenie. Jestem przekonany co do tego, że kilku kierowców było bliskich swoich limitów…
Plejada gwiazd…
Kapitalnie oglądało się tę walkę na każdym odcinku specjalnym. Tę wymianę ciosów pomiędzy Haydenem Paddonem, Martinsem Sesksem i Miko Marczykiem, do której notorycznie wbijali się Mikko Heikkila, czy Mads Ostberg. Absolutny flat out po mazurskich odcinkach specjalnych. To zawsze robiło… i zawsze będzie robiło niepowtarzalne wrażenie. Zresztą zawodnicy też mówią otwarcie, że Mikołajki to najbardziej szalona runda w kalendarzu mistrzostw Europy i nawet jeśli nie potrafisz walczyć o najwyższe cele, to po prostu powinieneś tu być i cieszyć się jazdą po tych trasach.
Ostatecznie wygrali Martins Sesks i Renars Francis. Załoga Team MRF Tyres pokonywała oesy zdecydowanie najszybciej… i najbardziej płynnie. Drugie miejsce ze stratą niemal 40 sekund zajęli Hayden Paddon i John Kennard. To, że Nowozelandczycy zajęli tutaj dopiero drugie miejsce, wiele mówi o dyspozycji zwycięskich Łotyszy. Przecież Paddon jechał tu już po raz piąty. W poprzednich dwóch występach w Mikołajkach jako kierowca fabryczny Hyundaia wbijał się na Mazurach na podium rajdów w WRC. Jeśli szukać największych specjalistów na świecie od rajdów szutrowych, to tu mamy jednego z nich.
Automatycznie musimy docenić fakt, że 3. miejsce, zaledwie 25 sekund za Paddonem i Kennardem zajęli Miko Marczyk i Szymon Gospodarczyk. Załoga ORLEN Team od samego początku biła się w czubie tego rajdu, pokonując na oesach nie tylko Madsa Ostberga – co było całkiem częstym zjawiskiem, ale także właśnie Paddona. Mam takie wrażenie, takie prywatne odczucie, że to 3. miejsce w tak potężnej stawce ma nawet większy wymiar, niż ubiegłoroczne zwycięstwo w Mikołajkach.
Polski wraca do WRC?
– Już zaczynamy myśleć, żeby to była troszkę wyższa ranga za rok. Jeżeli wszyscy się przyłożymy do starań o WRC, to jest nadzieja, że być może odbędą się Mistrzostwa Świata. (…) Będziemy się wszyscy mocno starali i prosili sponsora głównego, żeby pomyślał o tym, żeby ta ranga była wyższa, niże mistrzostwa Europy. Ale musimy wszyscy na to pracować – powiedział w rozmowie z Radiem Rajdowym pan Piotr Jakubowski, burmistrz Mikołajek. To dosyć odważna deklaracja… ale i deklaracja mówiąca o tym, że odpowiednie osoby wciąż głowią się nad tym, aby mazurski klasyk wrócił do mistrzostw świata.
Można mieć na to nadzieję – można, bo dlaczego nie? Rajd jest znakomity, wszystkie odcinki specjalne są „kozackie”. Baza rajdu i serwis są wyśmienite. Cała okolica i krajobrazy – jeszcze lepsze. Jest rozwinięta baza noclegowa. Jest wszystko, czego można by sobie wymarzyć. Mam takie wrażenie, że Mikołajki i Mazury w ogóle są idealnym miejscem na to, aby gościć WRC. Poza tym, to przecież drugi najstarszy rajd świata, po mitycznym Rajdzie Monte Carlo. To mówi samo za siebie…
Nieco z tyłu…
79. ORLEN Rajd Polski był też oczywiście rundą Rajdowych Samochodowych Mistrzostw Polski. Tu pierwsze dwie załogi dały jasno do zrozumienia, że nie będzie z nimi w ten weekend żadnej walki, bo wygrali Sesks z Francisem (którzy według doniesień mają startować w pełnym sezonie RSMP) a drudzy byli Marczyk z Gospodarczykiem. Trzecie miejsce zajęli Grzegorz Grzyb i Adam Binięda, którzy podczas niedzielnego, finałowego etapu rajdu otwierali trasę i mieli najwięcej pracy z odkurzaniem drogi.
Za podium znalazły się załogi Byśkiniewicz / Siatkowski, Płachytka / Gerber oraz Kołtun / Pleskot. 7. pozycję zajęli Marek Roefler z Markiem Bałą, którzy wygrali klasę 3, zaś za nimi znaleźli się Gracjan Predko i Michał Jurgała, którzy wygrali klasę 4. Największymi pechowcami rajdu zdecydowanie byli Rafał Kwiatkowski i Kamil Kozdroń, którzy zaliczyli potężnego dzwona już na odcinku testowym. Jarosław Szeja i Marcin Szeja uszkodzili podczas pierwszego etapu miskę olejową w miejscu, w którym rajd skończył aktualny mistrz Polski Tom Kristensson. Pechowo po oesach podróżowali także bracia Kotarbowie, a także Piotr Parys z Damianem Sytym.