Wszyscy dobrze pamiętamy, jaką, nie tylko ogólnopolską, ale i światową, wrzawę wywołała informacja o obecności Roberta na torze Hungaroring.
Największe serwisy motorsportowe na świecie, takie jak Autosport, czy Motorsport.com goniły się wzajemnie w podawaniu kolejnych newsów dotyczących powrotu Roberta. Nie inaczej było w Polsce, a udziałem krakowianina w testach Formuły 1 zainteresowały się nawet portale zajmujące się na co dzień piłką nożną – znane w sieci „Weszło” opublikowało obszerny artykuł na temat byłego kierowcy BMW Sauber.
Nic dodać, nic ująć. #Kubica pic.twitter.com/91rRq2Man2
— Łukasz Kuczera (@Kuczer13) 2 sierpnia 2017
Abanana, agencja komunikacji marketingowej, dzięki wykorzystaniu narzędzia Unamo, wie dokładnie ile w ostatnim miesiącu pojawiło się w Internecie wzmianek o Robercie Kubicy.
Na przestrzeni ostatniego miesiąca średnia liczba wzmianek o RK w mediach społecznościowych i internetowych publikacjach wynosiła 500 – 700 dziennie. Już ta liczba robi spore wrażenie, prawda?
Kiedy dołożymy do tych statystyk dwie kluczowe daty, możemy spaść z krzesła, więc proszę, trzymajcie się mocno.
24 lipiec – pierwszy dzień wzmożonej aktywności, mnóstwo publikacji i plotek dotyczących ewentualnych testów w Budapeszcie (ok. 3 tysiące publikacji)
2 sierpnia – dzień testów na Hungaroringu (9 tysięcy publikacji)
Tak wygląda sierpniowy numer F1 Racing 🙂 #Kubica #F1 #F1pl #ElevenF1 #powrotroberta pic.twitter.com/t2C0pqaw7P
— Powrót Roberta (@powrotroberta) 7 sierpnia 2017
Aż 70% materiałów zostało wygenerowane przez mężczyzn, a najczęściej mówiło się o Robercie Kubicy na Facebooku oraz Twitterze.
Polak jest osobowością, która potrafi absorbować uwagę mediów i internautów, o czym doskonale wiedzieliśmy jeszcze przed poznaniem powyższych liczb. Jak przekłada się to wszystko na bardziej wymierny aspekt finansowy?
Z wyliczeń agencji komunikacji marketingowej wynika, że za okres od 24 lipca do 7 sierpnia (okres wzmożonej aktywności, nieco ponad 2 tygodnie), ekwiwalent reklamowy wyniósł aż 873 181 dolarów.
Pomyślcie, co stanie się z waszym Facebookiem, jeśli faktycznie dojdzie do powrotu Roberta do F1, czego oczywiście z całego serca mu życzymy!
Tagi: Robert Kubica, Formuła 1, Hungaroring, media społecznościowe