Ostatnio odrzucił ofertę ekipy Manor, wystawiającej prototyp Ginetta G60-LT-P1 LMP1 w długodystansowych mistrzostwach świata (WEC). Oficjalnie głównie z powodu braku czasu, ale czy tylko?
Kubica już za 3 tygodnie poprowadzi Williamsa w piątkowym treningu przed Grand Prix Hiszpanii. Gdyby zdecydował się na start w WEC to tydzień przed tym wydarzeniem musiałby wziąć udział w inaugurujących super sezon (2018-2019) 6 godzinach Spa Francorchamps. Prototypy LMP1 to niezwykle szybkie pojazdy i mimo że są bezpieczniejsze dzięki zadaszonej konstrukcji, to ewentualna kontuzja byłaby dla 33-latka katastrofą.
Ryzyko odniesienia obrażeń może mieć tu równie istotną rolę, jak i konieczność poświęcenia znacznej ilości czasu, o czym Robert wspomniał w rozmowie z brytyjskim „Autosportem”.
– To głównie przez ograniczenia czasowe i dlatego, że ostatnio jestem dość zajęty w Williamsie – wyjaśnił odrzucenie oferty Robert Kubica. – Była możliwość, aby to zrobić, ale to by oznaczało, że spędzę 8 dni w domu na przestrzeni 5 miesięcy. Myślę, że to zbyt dużo. Jednak lepiej będzie skoncentrować się na zrobieniu jednej rzeczy właściwie niż dwóch, gdzie istniałoby ryzyko wykonania ich nienależycie. […] Żałuję, że nie mam możliwości zaliczyć Le Mans, ale ostatecznie zdecydowałem się skoncentrować na Williamsie.
Zwycięzca Grand Prix Kanady F1 2008 chce zapewne też być w pełni gotowy do wskoczenia w fotel kierowcy wyścigowego. W F1 wiele szalonych scenariuszy jest bardzo możliwych, dlatego Kubica może świadomie rezygnować z rywalizacji sportowej, ponieważ spodziewa się, że przy pewnym zbiegu okoliczności otrzyma możliwość poprowadzenia FW41 w grand prix. Rozpraszanie się innymi aktywnościami na torze może mu ewentualnie tego nie ułatwić.
Pamiętajmy, że Williams otrzyma transfer finansowy od Lotosu, jeżeli Kubica zastąpi, któregoś z kierowców wyścigowych. Oczywiście, nie znamy wszystkich szczegółów kontraktowych ze sponsorami, ale na pewnym etapie sezonu, taki manewr zespołowi z Grove może się po prostu opłacić. Tym bardziej, że Williams nie jest teamem mającym nadwyżkę w budżecie. Mało tego, grozi odejściem z F1, jeżeli nie zostaną wprowadzone limity finansowe.
Brzmi to może jak teoria spiskowa, ale historia Formuły 1 pokazuje, że niczego nie da się tutaj do końca wykluczyć. Jednak słabe osiągi, za mały budżet w stosunku do potrzeb może zwiastować, że w końcu dojdzie tam do jakiegoś trzęsienia ziemi, którego beneficjentem może okazać się Kubica.