Gorzko-słodka saga z udziałem Roberta Kubicy, która nadal elektryzuje cały sportowy świat, ujrzała światło dzienne w czerwcu 2017 roku. Wówczas wydawało się, że to tylko informacyjna mrzonka, która rozgrzeje na chwilę serca kibiców w kraju i zgaśnie pozostawiając miłe wspomnienie odbytych testów dla zespołu Renault. Kolejne tygodnie przynosiły jednak coraz większe rewelacje, a w pewnym momencie marzenia o powrocie Polaka do cyklu F1 zaczęły stawać się dla większości osób faktem dokonanym i pewnikiem. Z ekipą Renault nie wyszło i wydawało się, że to koniec pięknego epizodu pod tytułem „Powrót Kubicy do F1”. Nic bardziej mylnego. Na horyzoncie pojawił się bowiem zespół Williamsa. Całą dotychczasową zawieruchę związaną z powrotem naszego rodaka do cyklu Formuły 1 uporządkował dla was Rajdowy Świeżak.
W ciągu ostatnich kilkudziesięciu godzin doszło do kolejnego małego przewrotu informacyjnego, którego autorami byli włoscy dziennikarze. Andrea Gallazzi poinformował, że Robert Kubica i jego menedżer Nico Rosberg nie odpuścili tematu i walczą o angaż dla Polaka. Nowa oferta, która została przedstawiona szefostwu Williamsa miała określać minimalną liczbę wyścigów w sezonie z udziałem naszego rodaka – konkretnie siedem rund. Po każdym takim zrealizowanym weekendzie, Kubica miałby wnosić do budżetu brytyjskiej ekipy okrągły milion dolarów.
Ale to nie wszystko. W kontrakcie zawartoby klauzulę, która w przypadku uzyskiwania satysfakcjonujących wyników uprawniałaby do zakończenia przez niego sezonu. Taka opcja byłaby korzystna dla Williamsa, bowiem Sirotkin czyli główny rywal Kubicy w walce o fotel, mógłby w przypadku słabej dyspozycji Polaka wejść do gry i wystąpić w 14 z 21 zaplanowanych wyścigów. Zapłaciłby za to około 10 milionów dolarów a ponadto występowałby w niektórych piątkowych sesjach treningowych. Zdaniem Galazziego to właśnie ten argument spowodował odłożenie ogłoszenia ostatecznych decyzji do 2018 roku.
Daniele Sgorbini z włoskiego Autosprintu uważa, że władze Williamsa nie powinny rzucać się na pieniądze Rosjanina, tylko spokojnie i analitycznie podejść do zagadnienia. Jego zdaniem ważna w tym przypadku jest marketingowa siła wizerunku danego kierowcy, która może przynieść więcej zysków niż jednorazowy zastrzyk gotówki. Ponadto dziennikarz uważa, że gdyby cyklem nadal zarządzał Bernie Ecclestone to Robert Kubica już dawno miałby zaklepane miejsce w jednym z bolidów na nadchodzący sezon.
Kilka godzin temu na portalu skysports.com pojawiła się ciekawa ankieta. Wszyscy użytkownicy mogą oddać głos w sprawie … oczywiście swojego faworyta w wyścigu o miejsce w bolidzie Williamsa na nadchodzący sezon. Co ciekawe, w zestawieniu uwzględnionych jest aż pięciu kierowców. Oprócz Roberta Kubicy pojawił się tam oczywiście Siergiej Sirotkin, ale także Daniił Kwiat, Paul di Resta oraz Pascal Wehrlein. Przewaga Polaka nad rywalami od początku prowadzenia zabawy była ogromna i gdyby decydowała ona o losach przyznania miejsca w brytyjskim zespole to Robert Kubica bezapelacyjnie mógłby cieszyć się na myśl o przyszłorocznych zmaganiach. Ta internetowa ankieta pokazuje, że faktycznie to nasz rodak cieszy się największą sympatią kibiców na całym świecie i jego powrót do cyklu Formuły 1 byłby wizerunkowo świetnym rozwiązaniem.
Tagi: Robert Kubica, F1, Formuła 1