Samochody przystąpiły do rywalizacji na czwartym etapie morderczej przeprawy przez pustynię równo o godzinie 8:40 lokalnego czasu. Początek testu był tym razem uatrakcyjniony poprzez wspólny start kilku maszyn. W przypadku motocykli w jednej linii ustawiało się 15 zawodników, zaś nieco ponad półtorej godziny później załogi samochodów wyruszały do walki czwórkami. Trasę otwierały żyjące legendy Dakaru – Stephane Peterhansel, Nasser Al-Attiyah, Carlos Sainz oraz Cyril Despres. Kuba Przygoński ruszył w trzeciej grupie, 10 minut m.in. za Sebastienem Loebem i Martinem Prokopem.
Odcinek specjalny ruszał z pięknej i szerokiej plaży Peñuelas, a potem czekały naprawdę spore wyzwania. Zresztą, zobaczcie jak przed startem na jego temat wypowiadał się sam Kuba Przygoński: – Dzień 4. Dzisiaj czeka nas pętla w okolicach San Juan de Marcona. Zaczynamy dojazdówką o długości 113 km, następnie startuje 330-kilometrowy odcinek specjalny z metą w okolicach biwaku. Organizator zaplanował na dzisiaj wspólny start na plaży u wybrzeża Pacyfiku, z jednej linii po 4 samochody. Później wjeżdżamy w najdłuższą sekcję z wydmami w tej edycji rajdu, bo liczy sobie ona ponad 100 km. Końcówka etapu zapowiada się na trudną nawigacyjnie. Jedno wiemy na pewno – to będzie kolejny ciekawy dzień.
Etap rzeczywiście był ciekawy. Z walką o zwycięstwo… ba, nawet o pierwszą dziesiątkę pożegnał się dotychczasowy wicelider – Cyril Despres, który urwał koło i nie mógł sam naprawić uszkodzeń. Ogromne trudności mieli też m.in. Nasser Al-Attiyah oraz Giniel de Villiers. Bez problemów przejechał za to Sebastien Loeb, który z solidną przewagą wygrał cały etap. Patrząc na poszczególne międzyczasy można było mieć nadzieję na bardzo dobry wynik końcowy Kuby Przygońskiego. Polak jadący MINI cały czas trzymał się blisko czołówki, ale niestety na ostatniej sekcji stracił troszkę więcej czasu, co ostatecznie zakończyło się dla niego 12. miejscem.
W klasyfikacji generalnej na prowadzeniu wciąż znajduje się Stephane Peterhansel. Mr. Dakar ma przewagę w wysokości 6 minut i 55 sekund nad drugim Sebastienem Loebem, zaś podium uzupełnia na ten moment trzeci przedstawiciel Peugoeota – Carlos Sainz, który do pierwszego z Francuzów traci już ponad 13 minut. Należy zwrócić uwagę na to, jak dużą przewagę wypracowała sobie ta trójka. Czwarty Nasser Al-Attiyah traci w tym momencie już prawie 59 minut!
Wspierany przez Platinum Expert Kuba Przygoński zajmuje 10. miejsce, jednak jego strata do poprzedzających go Martina Prokopa, czy Giniela de Villiers jest naprawdę znikoma jak na dakarowe warunki. Należy też podkreślić, że Polak wciąż jest najlepszym przedstawicielem MINI, pokonując m.in. Mikko Hirvonena, czy Yazeeda Al-Rajhiego.
Tagi: Platinum Expert, Kuba Przygoński, Platinum, Dakar 2018, Rajd Dakar, Przygoński