Jubileuszowa 40. edycja Rajdu Dakar, którego partnerem generalnym w tym roku postanowiła zostać firma olejowa Motul, będzie trzecią imprezą dla Marca Comy, podczas której Hiszpan zaprezentuje się w roli dyrektora sportowego. Pięciokrotny zwycięzca Dakaru podzielił się z kibicami na łamach portalu mundodeportivo.com swoimi wrażeniami dotyczącymi organizacyjnych wyzwań przy planowaniu jednej z najtrudniejszych imprez świata oraz swoimi odczuciami związanymi z pełnioną przez siebie funkcją.
To już trzecia edycja Rajdu Dakar, podczas której będziesz pełnił rolę dyrektora sportowego. Łatwo poszła Ci przesiadka z motocykla do bardziej oficjalnej funkcji?
To była radykalna zmiana w moim życiu, ale jednocześnie bardzo dobra. Po dwudziestu latach na sportowych arenach, przejąłem funkcję dyrektora sportowego imprezy z biurem w Paryżu i pracą w Ameryce Południowej. Nie spodziewałem się, że tak potoczy się moja przygoda, ale jestem bardzo szczęśliwy ze zmiany i podekscytowany obecnymi wyzwaniami.
Jaką ocenisz swoją pracę do tej pory?
Czekam na ocenę samego siebie do zakończenia tegorocznej edycji Dakaru. 40. rocznica imprezy to ważne wydarzenie i duży test. Myślę, że obecne zmagania będą doskonałą weryfikacji całej mojej dotychczasowej pracy.
Można powiedzieć, że tegoroczny Dakar z piaszczystymi odcinkami i skomplikowaną nawigacją ma już pieczęć Marca Comy w 100%?
W mojej opinii zawodników czeka bardzo ciekawa podróż. Przez lata opracowywaliśmy proces wprowadzania nowych regulacji oraz logistyki wydarzenia. Moje prywatne DNA Dakaru jest bardzo proste i przejrzyste: twardość, nawigacja, wydmy i jazda poza trasą. Myślę, że to również po trochu jest to, co każdego kręci w Dakarze. Przez cały rok dużo pracowaliśmy, a ja sam trzykrotnie odbyłem całą podróż, wyobrażając sobie różne scenariusze oraz dopracowując intrygujące kwestie.
Pomimo tego, że jesteś spełnionym zawodnikiem, widzisz siebie ponownie w rywalizacji sportowej?
Na motocyklu byłoby to już niemożliwe. Powiedziałem sobie bardzo jasno, że jest to już całkowicie zamknięty etap. Jestem dumny z tego co osiągnąłem i jednocześnie bardzo szczęśliwy, ale mam już dość.
David Castera czyli twój poprzednik na stanowisku dyrektora sportowego, wrócił do rywalizacji jako pilot Cyryla Despresa.
Nie możesz całkowicie zamknąć drzwi bo nie wiesz, co jutro się stanie. Nie chcę żałować rzeczy, które powiedziałbym a później nie dotrzymałbym słowa. Dziś nie myślę o niczym innym, tylko o solidnym wykonywaniu swojej pracy. Jeżeli przyjdzie czas, że poczuję potrzebę zmiany sytuacji zawodowej, to po prostu to zrobię. Uważam, że w życiu sportowca najtrudniejszym momentem jest uświadomienie sobie kiedy nadszedł jego czas aby się zatrzymać i poszukać swojego miejsca na świecie. Ja póki co jestem zadowolony z podjętych przeze mnie decyzji.
Peru wraca do Dakaru po pięciu latach nieobecności. W kraju panuje jednak napięta sytuacja polityczna związana z korupcją najwyższych urzędników. Jak ten niepokój może wpłynąć na imprezę?
Przez cały rok ciężko pracowaliśmy wspólnie z władzami Peru, które w 100% były zaangażowane w swoje obowiązki i jesteśmy bardzo zadowoleni z ostatecznych wyników. To prawda, że w ostatnich tygodniach doszło tam do zamieszania społecznego, ale to zdarza się w każdym kraju. Jesteśmy bardzo zadowoleni z kontaktów z przedstawicielami państw biorących udział w imprezie.
Czy twoja praca w roli dyrektora sportowego obejmuje również kontakty na poziomie polityki?
Jestem zaangażowany w te tematy, ale nie jest to moja główna dziedzina. Muszę być jednak na bieżąco ze wszystkimi aspektami, więc jestem obecny na niektórych spotkaniach. Cały proces negocjacji to wiele czynników, które trzeba zrozumieć i które są dla mnie bardzo interesujące. Nie chcę zostać politykiem, ale uważam, że przebywanie przy tego typu rozmowach mocno mnie wzbogaciło.
Co możesz powiedzieć o Peru, Boliwii i Argentynie, czyli trzech krajach, które w tym roku odwiedzi rajd?
Są to miejsca o zupełnie różnych profilach. Boliwia jest krajem bardzo pionowym pod względem zarządzania. Argentyna to z kolei duży kraj federalny, gdzie trzeba negocjować z każdą prowincją oddzielnie i jest to o wiele bardziej złożony scenariusz. Peru funkcjonuje na zasadach najbardziej europejskie, łatwiejszych dla nas. Logikę i mentalność ludzi najprościej tutaj zrozumieć.
Tagi: Marc Coma, Rajd Dakar, Dakar 2018, ThisIsDakar, OriginalByMotul, MotulEpicStory,