Koniec pewnej ery

Analizując harmonogram tegorocznej edycji Rajdu Meksyku nie sposób nie zauważyć pewnej dosyć istotnej zmiany. Najdłuższa próba ma tym razem nieco ponad 31 kilometrów. Gdzie podziały się maratońskie oesy? Przecież niedawno jedna z prób miała jeszcze 80 kilometrów!

Koniec pewnej ery
Podaj dalej

Rajd Meksyku od kilku lat od razu łączony był z maratońskimi oesami. Cofnijmy się trzy lata wstecz. Wtedy to ciężkim wyzwaniem było już 44-kilometrowe El Chocolate przejeżdżane dwukrotnie, kolejnego dnia dwa razy zawodnicy mierzyli się z 43-kilometrowym Otates, a tradycyjnie w niedzielę rozegrało się niemal 56-kilometrowe Guanajuatito. Swoistą kulminację długodystansowego Meksyku oglądaliśmy rok później. W 2016 roku El Chocolate miało już 54 km, Otates 42, ale wszystko przebiło Guanajuato, które rozegrało się niedzielnego poranka. Długość próby? 80 km! W ubiegłym sezonie takich maratonów już nie było, ale Chocolate wciąż mierzyło sobie 54 km. Jak jest tym razem?

Najdłuższa próba tegorocznej edycji Rajdu Meksyku to naturalnie Czekoladka, jednak tym razem jej długość to równe 31,44 km, a więc oes jest skrócony o ponad 22 km! Skąd ta zmiana? Wpływ na nowy układ harmonogramu miało m.in. to, że promotor WRC nie był do końca zadowolony z odbioru maratońskich testów: – Z naszego punktu widzenia 80-kilometrowy oes jest zdecydowanie zbyt długi i nie niesie ze sobą żadnej wartości komercyjnej. Nie sprawia też, że rywalizacja jest bardziej zacięta… wręcz przeciwnie! Zawodnicy nie chcą już jechać na maksa i starają się oszczędzać samochody. Zachęcamy organizatorów, aby więcej nie przekraczali granicy 50 km – mówił dwa lata temu Ciesla. To sprawiło, że Guanajuato zniknęło z harmonogramu imprezy całkowicie, a najdłuższą próbą w 2017 roku było El Chocolate.

Kolejny kamyczek do ogródka długich oesów wrzucił w ubiegłym roku Jarmo Mahonen, dyrektor rajdowy FIA, który obwieścił, że element długodystansowy w Rajdowych Mistrzostwach Świata się już definitywnie skończył: – Potrzebujemy standaryzacji w rajdach. Według mnie powinniśmy mieć jak najwięcej 10-kilometrowych oesów, bo to wygeneruje mnóstwo informacji dla mediów społecznościowych. Pamiętacie 80-kilometrową próbę w Meksyku? Co tam się stało? Nic, ludzie po prostu wyłączyli komputery, bo byli tym znudzeni. Niektórzy wciąż myślą, że musimy mieć jeszcze więcej kilometrów oesowych, ale rajdy przeżyły ewolucję i nigdy nie wrócą do dawnych czasów.

Pierwsze efekty tych wypowiedzi widzimy już w tegorocznym Rajdzie Meksyku. Wydaje się, że to naprawdę koniec długich oesów. Nie ma już 80, 50, ani nawet 40-kilometrowych testów. Jak już wcześniej wspominaliśmy, najdłuższe tym razem będzie El Chocolate, którego długość to równe 31,44 km. Podoba wam się ta zmiana, czy wręcz przeciwnie?

Tagi: WRC, Rajd Meksyku

 

Przeczytaj również