Dominacja Volkswagena widoczna zwłaszcza w sezonach 2014 i 2015 to już przeszłość.
Przypomnijmy, że od Rajdu Niemiec 2013 kierowcy Polo R WRC wygrali 38 z 46 możliwych rajdów co jest absolutnym rekordem w historii mistrzostw świata. Bardziej obrazuje to fakt, iż we wspomnianych sezonach 2014 i 2015 Volkswagen przegrał tylko po jednym rajdzie i każdorazowo zwycięstwo innej ekipy nie wynikało z jej tempa, a bardziej z pecha lub błędów zawodników Volkswagena.
Ten rok jest jednak zgoła inny. W ośmiu dotychczas rozegranych rundach Volkswagen został pokonany już czterokrotnie. Demaison twierdzi, że jest kilka przyczyn takiego stanu rzeczy. Jedna z nich to bardzo dobry i przede wszystkim dopracowany samochód Hyundaia, zaś druga – czego łatwo się domyślić – to obecne przepisy dotyczące pozycji startowej, które raczej nie faworyzują kierowców Volkswagena, a zwłaszcza lidera tabeli Sebastiena Ogiera, który od Rajdu Szwecji nie odniósł żadnego zwycięstwa.
– W ubiegłym roku Citroen był zaangażowany w WTCC i WRC przy czym wyścigi były dla nich priorytetowym projektem. Rajdowe Mistrzostwa Świata zostały odsunięte na drugi plan i to się odbiło na wynikach. Hyundai skupił się na budowie i rozwoju tegorocznego samochodu, zaś M-Sport borykał się z problemami finansowymi, przez co nie było odpowiedniego budżetu na udoskonalenie rajdówki i przede wszystkim na zaangażowanie topowych kierowców. W sezonie 2017 będzie jednak zupełnie inaczej. Citroen będzie pracował na pełnych obrotach, podobnie jak Hyundai i wracająca do WRC Toyota. Tak naprawdę będzie to powrót do normalności, bowiem wrócimy do rywalizacji znanej sprzed wielu lat. Życia Volkswagenowi nie ułatwia również fakt, iż ze względu na to, że nasz nowy samochód bazuje na znanym Polo mamy ograniczenie w postaci tylko 42 dni testowych – wyjaśnił Francois-Xavier Demaison.