Czekając na konferencję prasową Kajetana Kajetanowicza przypominałem sobie wydarzenia sprzed kilku tygodni, kiedy to podobne spotkanie organizowane było przy okazji podpisania nowej umowy z Lotosem przez Roberta Kubicę. Dzisiaj oglądaliśmy coś zupełnie innego. Sztab Kajetanowicza postanowił rozwiązać całą sytuację w odmienny sposób.
Konferencja trzykrotnego mistrza Europy przypominała bardziej niedzielne grillowanie w ogródku. Pewnie właśnie taki był zamysł. Miało być to przeprowadzone w swobodnej atmosferze, na luzie, na zasadzie rozmowy z przyjaciółmi. Każdy może mieć na ten temat swoje zdanie, ale mnie w tym wszystkim czegoś jednak zabrakło. Wiele negatywnych komentarzy posypało się od razu pod adresem pani od PR-u. Zabrakło też splendoru i konkretnego schematu, który przy ogłaszaniu takich informacji byłby wręcz wskazany.
Wróćmy do konferencji prasowej Roberta Kubicy. Na pierwszy rzut oka mogliśmy tam zauważyć, że nad całym przedsięwzięciem pracował sztab ludzi. Kubica doskonale wiedział co ma mówić i w którym momencie. Obok niego ustawieni byli ważni ludzie, przedstawiciele Lotosu. Były karteczki, ładny obrus… była w tym wszystkim bardzo podniosła atmosfera, wspomniany wcześniej splendor i czuliśmy, że to bardzo ważne wydarzenie, które było zresztą mocno komunikowane w mediach społecznościowych Lotosu, m.in. na „fanpage’u sportowym” – Emocje do pełna. Widać było na pierwszy rzut oka, że to bardzo ważny dzień. Był to też dzień, w którym dowiedzieliśmy się wszystkiego, a nawet więcej. Wiedzieliśmy nie tylko gdzie pojawi się Kubica, ale też w jakiej roli, dlaczego, po co, z kim, itd.
Przy okazji konferencji Kajetanowicza tej powagi sytuacji i splendoru zabrakło, ale tak widocznie miało to wyglądać. Kajto siedział na środku, pozostawiony sam sobie i chyba tak naprawdę nie wiedział co i w którym momencie może powiedzieć. Pani stojąca po jego prawej stronie, która w zamyśle miała być chyba pewnego rodzaju prowadzącą, wyraźnie miała plan na tę konferencję, tylko co chwilę był on zmieniany i wkradał się lekki chaos.
Były to naturalnie dwie różne konferencje i już w zamyśle miały one wyglądać kompletnie inaczej. Kto zrobił to lepiej i po czyjej stronie leży słuszność? Najważniejsze w tym wszystkim jest to, że Kajetana Kajetanowicza zobaczymy w imprezach mistrzostw świata. Polak w końcu trafia tam, gdzie jego miejsce. Musimy mieć jednak świadomość faktu, że są ludzie, postawieni bardzo wysoko, którzy zwracają uwagę na każdy marketingowy detal. Zwracają uwagę na słowa, zachowania, itd. i to zazwyczaj te osoby później mają moc decyzyjną. Nam, kibicom, pozostaje się wyłącznie cieszyć z tego co zostało dziś ogłoszone i czekać na kolejne szczegóły. Dzisiaj dowiedzieliśmy się tego, czego wszyscy się domyślaliśmy, czyli że Kajto wystartuje w kilku rundach mistrzostw świata. Wciąż musimy czekać jednak na wykaz konkretnych rajdów i poznanie pilota.
Szkoda tylko, że na stronach Grupy Lotos na ten temat wciąż cisza. Pełno było piłkarzy, skoczków, Roberta Kubicy. Informacji o Kajetanie Kajetanowiczu niestety brakuje. A przecież to mistrzostwa świata. Przecież jest się czym chwalić.
Tekst: Kamil Wrzecionko
Tagi: Kajetan Kajetanowicz, WRC, Mistrzostwa Świata