Tak skrajne połączenie nowoczesności z klasyką powoduje, że wydaje się to idealną propozycją dla hipsterów. Trudno przyzwyczaić się, że to nowoczesny samochód, gdy widzimy tradycyjny jaskrawo czerwony kolor nadwozia z kontrastującym białym dachem. Istny wehikuł czasu, który przeniósł ten klasyczny pojazd w przyszłość.
Nie ujawniono żadnych szczegółów dotyczących napędu elektrycznego. Nie wiadomo czy wykorzystano tu to samo rozwiązanie, jakie planowane jest w przyszłorocznych modelach, które będą produkowane w Anglii i Chinach. Można się jednak spodziewać, że maszyna z tymi gabarytami byłaby w stanie pokonać nawet może nieco ponad 300 kilometrów na jednym ładowaniu. Osobiście, widziałbym jednak elektryczne „Miniaki” w rywalizacji na ciasnym torze kartingowym.
Tekst: Marcin Zabolski
Zdjęcia: materiały prasowe
Tagi: mini, auta elektryczne, klasyki, Nowy Jork